Ochojska pomogła nielegalnym imigrantom przekroczyć granicę. Straż Graniczna: to była ustawka Ankieta Kraj Świat Polecane artykuły

Europoseł PO Janina Ochojska pochwaliła się, że pomogła trzem nielegalnym imigrantom przekroczyć granicę Polski. Straż graniczna twierdzi, że to była ustawka.

Ochojska poinformowała w środę wieczorem, że uczestniczyła w „interwencji” Grupy Granica na skutek której trzem nielegalnym imigrantom z Syrii, którzy mieli być już pięciokrotnie wypchnięci z Polski, udało się nielegalnie przekroczyć granicę i złożyć podania o azyl. „Tylko światła kamer, nasza obecność i wywalczone zabezpieczenie z Trybunału Praw Człowieka uchroniły ich przed kolejną wywózką” – napisała. Europoseł Róża Maria Barbara Gräfin von Thun und Hohenstein (z domu Woźniakowska), która razem z europosłem Kohutem również uczestniczyła w tej akcji napisała z kolei, że znaleźli ich w lesie.

Ochojska pomogła nielegalnym imigrantom przekroczyć granicę. Straż Graniczna: to była ustawka Ankieta Kraj Świat Polecane artykuły

Do sprawy w czwartek odniosła się rzecznik prasowa SG por. Anna Michalska. Jej zdaniem wszystko było ustawką. Ujawniła, że ok. godziny 22 do placówki SG w Szudziałowie wpłynęły pełnomocnictwa dotyczące trzech nieznanych cudzoziemców. Dopiero godzinę później funkcjonariusze z tej samej placówki dostali anonimowe zgłoszenie o trzech nielegalnych imigrantach od „mieszkanki pogranicza”.

Po przybyciu na miejsce na funkcjonariuszy oprócz trzech mężczyzn i Ochojskiej czekali też dziennikarze. Ochojska miała zażądać aby strażnicy jej się wylegitymowali. Towarzyszące jej osoby utrudniały wykonywanie obowiązków służbowych poprzez podstawianie strażnikom telefonów blisko twarzy aby nagrywać ich rozmowę czy blokowanie drogi do pojazdu służbowego. Por. Michalska zaznaczyła, że nielegalni imigranci byli czyści, wypoczęci i ubrani w nowe ubrania i buty. Mieli kartki z anglojęzyczną prośbą o azyl. Zostali zabrani do placówki SG, gdzie potwierdzili, że chcą w Polsce złożyć wnioski o ochronę międzynarodową. Zostaną przyjęte w obecności tłumacza.

„Tak wyglądała ta scena. Z naszego punktu widzenia to była ustawka, ponieważ zanim zostali wezwani do tych osób funkcjonariusze, dotarły pełnomocnictwa, a na miejscu czekały na nas kamery – zaznaczyła rzecznik dodając, że nie wiadomo, gdzie ci cudzoziemcy byli wcześniej. – „Zrobiono to po to, aby nagrać to, jak postępujemy z cudzoziemcami. Najgorsze było to, że zamiast z nami współpracować – o czym my zawsze mówimy: jesteśmy otwarci na współpracę z fundacjami – to te osoby utrudniały nam nasze działania” -podkreśliła.