Remont starej willi z drewna. "Była tańsza niż 60 m2 w Krakowie"

Nieruchomości drożeją w bardzo szybkim tempie, szczególnie w dużych miastach. Według danych Eurostatu w latach 2010–2020 przeciętne ceny mieszkań w UE poszły w górę prawie o 29 proc. W Polsce te wzrosty były bardzo zbliżone do średniej unijnej, ale w krajach takich jak Estonia, Luksemburg czy Węgry różnice są jeszcze większe (odpowiednio +113 proc., +100 proc. i +91 proc.). Dlatego tak dużym zainteresowaniem cieszą się alternatywne sposoby na własny kąt, które pokazujemy w ramach serii "Mieszkaj inaczej". Dotychczas pisaliśmy m.in o całorocznych jurtach czy domkach na zgłoszenie.

Mieszkaj inaczej: drewniany dom na wsi do remontu

Teraz porozmawialiśmy z Indulisem Kreslinsem, który wraz z rodziną wyprowadził się z krakowskiego mieszkania i wyremontował starą drewnianą willę na podkarpackiej wsi.

Drewniana willa na podkarpackiej wsiFoto: Indulis Kreslins

Wiem, że przez lata mieszkałeś w dużych miastach. Dlaczego w pewnym momencie zdecydowałeś się wyremontować stary drewniany dom na wsi i przeprowadzić się tam z rodziną?

Indulis Kreslins: Faktycznie, wychowywałem się w Rydze, potem studiowałem w Londynie, gdzie poznałem swoją żonę, z którą przeprowadziłem się do Krakowa. Dopiero od siedmiu lat mieszkamy na podkarpackiej wsi. Czemu się tam przenieśliśmy? Początkowo kupiliśmy ten dom jako letniskowy. Częściowo go wyremontowaliśmy i przyjeżdżaliśmy tu na weekendy i wakacje, ale tak nie chciało nam się wracać do miasta, że w końcu zdecydowaliśmy się zostać tu na stałe. W Krakowie mieliśmy co prawda dość obszerne, 5-pokojowe mieszkanie, ale dom okazał się znacznie bardziej komfortowy. To jest jednak 120-metrowa wolnostojąca willa wiejska, którą w latach 30. XX wieku zbudował inżynier pracujący na kolei, więc jej architektura była zupełnie inna niż reszty okolicznych domków. Widać to nie tylko po metrażu i bardzo dobrych proporcjach, ale także liczbie oraz wielkości okien, które w zwykłych chatach były znacznie mniejsze, bo szyba była wtedy bardzo drogim, luksusowym towarem.

SypialniaFoto: Indulis Kreslins

Dodatkowo, ja zawsze marzyłem o własnym ogrodzie, z którego mógłbym korzystać przez cały rok, a nie tylko w czasie weekendów. Ważne było też zdrowie naszych dzieci, które dość ciężko chorowały na rodzaj astmy alergicznej związanej ze smogiem i w Krakowie cały czas mieliśmy problem z ich kaszlem, natomiast na wsi go nie było.

Dlaczego zdecydowaliście się akurat na remont starego drewnianego domu, nie łatwiej było kupić coś nowszego albo postawić zupełnie nowy?

Na pewno nie byłoby ani łatwiej, ani taniej. Poza tym ja zawsze chciałem mieć dom z charakterem. Spędziłem sporo czasu w Wielkiej Brytanii, gdzie szacunek do budowli historycznych jest znacznie większy niż naszym regionie.

Zobacz także
Rodzina mieszka w domku na zgłoszenie. "Był tańszy od kawalerki"Foto: Robert Becker

Rodzina mieszka w domku na zgłoszenie. "Był tańszy od kawalerki"

Wybraliśmy wieś Rogi na Podkarpaciu, która jest położona 6 km od Krosna, gdzie moja żona wciąż ma rodziców, więc bywaliśmy tu bardzo często. Kupiliśmy ten dom od dzieci jego poprzedniej właścicielki, które po jej śmierci już go nie potrzebowały. Budynek wymagał gruntownego remontu, ale z tkanki historycznej udało niem się uratować całą stolarkę okienną, drzwiową wewnętrzną, belki, elementy nośne oraz oszalowanie. Kiedy naprawialiśmy dach, znalazłem historyczne dachówki, tak samo było z tzw. gąsiorami. Po prostu lubię taki klimat.

Powiedz więcej o samym remoncie waszego domu.

Nie ingerowaliśmy ani w fasadę, ani w okna, które zostały po prostu wyczyszczone, wyszlifowane i pomalowane. Trzeba było też wymienić około połowę szyb, które były popękane. Dzięki temu z zewnątrz dom wygląda identycznie, jak w czasie budowy, co potwierdził sąsiad z naprzeciwka, który jest kuzynem poprzedniej właścicielki.

Drewniana willa w czasie remontuFoto: Indulis Kreslins

Nie zgodziłem się na nic, co ingerowałoby w tkankę historyczną i wygląd wizualny tego budynku, chociaż wiele osób mówiło mi, że powinienem go ocieplić styropianem i otynkować, a okna zmienić na plastikowe. To było dla mnie wyjątkowo ważne. Jednym z powodów, dla których zakochałem się w tym domu, był też piękny stary dach. Był jednak trochę zniszczony, więc trzeba było wymienić około 200 dachówek i wszystkie gąsiory, ale jak już wspomniałem, udało mi się znaleźć takie, które pasowały.

Co z wnętrzem?

Tutaj też jednym z warunków było dla mnie zostawienie w oryginalnym stanie całej stolarki drzwiowej wewnętrznej.

Oryginalna stolarka drzwiowaFoto: Indulis Kreslins

Remont starej willi z drewna.

Oczywiście ona też została wyczyszczona i pomalowana, ale wyłączne staroświeckimi farbami olejnymi, które się świecą, a nie jakimś współczesnym matem albo czymś w tym stylu. Układ pokoi też został taki sam, jak wcześniej.

Jaki jest charakter i wyposażenie wnętrza?

Postawiliśmy na styl wiejski, bo wszystko musiało do siebie pasować. Mamy np. kute przez kowala łóżko z secesyjnymi, wiejskimi zdobieniami. Mamy też komody dębowe z lat 30.

Komoda z lat 30.Foto: Indulis Kreslins

Troszkę inaczej wyglądają pokoje dzieci, ponieważ musieliśmy tutaj pomyśleć o funkcjonalności. Na dzień dobry zamontowaliśmy u nich np. zabytkowe szafy, ale się nie sprawdziły, bo były po prostu za małe. Trzeba było więc zrobić duże wnękowe szafy, w których nasza 17-letnia córka ma miejsce na wszystkie swoje ubrania i różne bibeloty.

Szafa wnękowa w jednym z pokojów dla dzieciFoto: Indulis Kreslins

Podobnie jest w pokoju syna, ale u niego stoi chociaż biurko z epoki. Dla córki już nie mogłem znaleźć podobnego, bo potrzebowała takiego na 2,5 metra długości, a zupełnie rustykalnego nie chciała. W pokojach dzieci jest więc trochę mniej tego wiejskiego wystroju, ale w jadalni, salonie czy naszej sypialni udało się utrzymać ten styl.

Ile włożyliście pieniędzy z kupno nieruchomości i remont?

Dom z działką, która ma 22 ary, kupiliśmy za 135 tys. zł. Budynek był jednak w takim stanie, że na remont wydaliśmy jeszcze jakieś 200 tys. zł. Wszystko razem kosztowało nieco mniej niż w tamtym czasie trzeba było zapłacić za 60-metrowe mieszkanie w Krakowie. Za to mamy jednak naprawdę spory dom, który ma 120 m2 na parterze i około 100 m2 na strychu, na którym spokojnie można by jeszcze zrobić poddasze, ale nie było takiej potrzeby. Do tego mamy też zadaszony taras, który ma aż 36 m2.

TarasFoto: Indulis Kreslins

Jeżeli chodzi o koszty remontu, to trzeba sobie zdawać sprawę, że to nie było tylko posprzątanie i pomalowanie całości. To była willa w strasznym stanie, z której trzeba było wszystko wygarnąć, wylać nowy beton, położyć podłogi oraz ocieplić ściany od środka. Poza tym została wymieniona cała elektryka, która była montowana w latach 30. z użyciem niebezpiecznych aluminiowych przewodów. Podobnie było z systemem gazu oraz nagrzewania wody. Musieliśmy też wykopać nową studnię głębinową. Tu wcześniej była co prawda jakaś stara studnia, ale na tyle płytka, że nie wystarczyła na całą rodzinę z dziećmi, pralką itd.

Wnętrze willi przed remontemFoto: Indulis Kreslins

Czym różni się mieszkanie na wsi od mieszkania w mieście?

Jest inaczej, ale mi to bardzo odpowiada. Na pewno jest znacznie większe poczucie wspólnoty. Większość ludzi mieszka tu od dawna i wszyscy się znają, bo są ze sobą spokrewnieni, przyjaźnią się lub razem pracują. Jest też bezpieczniej. Powiat krośnieński jest najbardziej bezpiecznym powiatem w Polsce jeżeli chodzi o statystyki kryminalistyczne. Nigdy nie baliśmy się więc np. puszczać dzieci na rowerze do szkoły oddalonej o kilka kilometrów, po prostu nie musieliśmy się tym w ogóle martwić. O tym, że jest bardziej zielono chyba nie muszę mówić, bo to dość oczywiste.

OgródFoto: Indulis Kreslins

Czy wasze dzieci też polubiły mieszkanie na wsi?

Córka nie za bardzo. Początkowo jej się tu podobało, ale w miarę dorastania zaczęła mówić, że jednak wolałaby mieszkać w Krakowie albo innym dużym mieście. Idzie teraz do III klasy liceum w Krośnie, ale póki co nie wiąże swojej przyszłości z tymi terenami. Może to wiek, w sumie ja kiedyś też nie myślałem o tym, żeby mieszkać na wsi.

Składany basen na podwórkuFoto: Indulis Kreslins

Zupełnie inaczej jest w przypadku naszego 12-letniego syna. Czasami oczywiście ma takie pomysły, że wolałby do dużego miasta, ale znacznie lepiej zintegrował się z tym miejscem, bo miał dopiero 4 lata, kiedy się przeprowadziliśmy. Bywa często w Krakowie czy w Warszawie i bardzo to lubi, ale jednak lubi też wracać.

Jakie są minusy mieszkania w tak starym domu?

Pewnym utrudnieniem bywają nasze historyczne okna. Są skonstruowane tak, że najpierw jest jedna otwierana szyba, potem 20 cm przerwy i druga otwierana szyba. Przez to ich mycie nie należy do wygodnych, co przy ich liczbie jest jakimś minusem. Druga kwestia dotyczy architektury wnętrza. Mamy podobny układ, jaki był w starych dworkach. Wszystkie pomieszczenia mają więc między 12 i 18 m2, przez co brakuje jednego naprawdę wielkiego, w którym mógłby się zmieścić np. obszerny stół z miejscem na 20 osób. Rozwiązaliśmy ten problem, kupując kolejną starą chatę na Podkarpaciu. Urządziłem tam letniskowy skansen "Wełniany Dom" z dużą otwartą przestrzenią w środku i z kolekcją tkactwa polskiego, które zbieram. Często tam bywamy, ale od czasu do czasu wynajmujemy go także chętnym.

Czy po takim doświadczeniu masz jakieś uniwersalne rady dla osób, które myślą o podobnej inwestycji?

Zacznijmy od tego, że pierwszy stary dom wyremontowałem w 2011 r. a drugi w 2018 r. Wiem więc, że czymś, co na pewno trzeba zrobić w takiej sytuacji, a czego ja nie zrobiłem, jest oszacowanie cen na aktualnym poziomie. Bardzo się na tym sparzyłem, ponieważ godzina pracy budowlańca w 2011 r. kosztowała jakieś 14-18 zł, tymczasem w 2018 r. już około 35 zł. Do doszły ceny materiałów budowlanych, które wzrosły w tym czasie znacznie bardziej niż w przypadku innych produktów. W związku z tym przed rozpoczęciem remontu trzeba zrobić naprawdę głęboki research.

"Wełniany Dom"Foto: Indulis Kreslins

Na pewno warto też siegnąć po opinię fachowca. Gdyby np. doszło do tego, że musiałbym wymienić cały dach i wszystkie okna oraz wzmocnić konstrukcję budynku, to wszystko kosztowałoby o wiele więcej. Dlatego ważną rzeczą, jaką zrobiłem przy kupnie pierwszego domu, było przyprowadzenie na miejsce architekta oraz inżyniera budowlańca, którzy zrobili mi pełną inwentaryzację. Dostałem od nich dokument na 26 stron, w którym był rozrysowany układ pomieszczeń z dokładnym opisem tego, co w jakim jest stanie, co trzeba zrobić itd. Dzięki temu remont był znacznie prostszy, bo nie musiałem co chwilę dzwonić na budowę albo przyjeżdżać na miejsce. Po prostu wiedziałem na czym stoję, czyli jakie są otwory okienne, jakie są otwory na drzwi albo ile potrzebuję desek na podłogę. To jest bardzo ważne, zwłaszcza jeżeli chce się zachować tkanką historyczną.

Drewniana willa na podkarpackiej wsiFoto: Indulis Kreslins

ENTR to nowa przestrzeń dla otwartej i autentycznej dyskusji o teraźniejszości oraz przyszłości młodych Europejczyków. Jego celem jest przede wszystkim wspieranie dialogu na temat głównych problemów młodego pokolenia przy jednoczesnym uwzględnieniu wszystkiego, co czyni je różnorodnym, a także pielęgnowanie świadomości jego europejskiej tożsamości.

Wszystko zależy od Ciebie! ENTR i co dalej?!