Wątpliwości wobec Runjaica? To jeszcze nie ten moment

W przypadku Pogoni Szczecin trudno mówić kryzysie. Owszem, nie weszła w nowy sezon z drzwiami i futryną, ale dorobek siedmiu punktów po czterech kolejkach to zdecydowanie nie jest powód do tego, by obwieszczać, że w „Portowcy” wpadli w duży dołek. Natomiast ofensywna niemoc już od dłuższego stanowi utrapienie szczecińskiej drużyny. Tak naprawdę ten problem ciągnie się za nią od wielu miesięcy, a porażka w nędznym stylu z Zagłębiem Lubin dobitnie uwidoczniła wszystkie jej bolączki. Nic dziwnego, że fani „Dumy Pomorza” powoli tracą cierpliwość. Niektórzy zaczynają podawać w wątpliwość to, czy trener Kosta Runjaić jest w stanie zmienić oblicze zespołu.

To oczywiste, że nastroje kibiców potrafić zmienić się w błyskawicznym tempie. Najpierw euforia, a siedem dni później najchętniej wymieniliby połowę sztabu i kadry. Niemniej – jeśli chodzi o Pogoń – frustracja nie jest chwilowym stanem przejściowym, bo systematycznie wzrasta. Gra ich ulubieńców zwyczajnie męczy oczy. A warto pamiętać, że większość fanów po prostu raz na tydzień chce mieć frajdę z oglądania występów swojej drużyny.

Tymczasem obserwowanie poczynań piłkarzy z Grodu Gryfa to rozrywka niskich lotów. Dopóki Pogoń przepycha kolanem zwycięstwa, można przymknąć oko na różne niedoskonałości. Gorzej, gdy przytrafi się bardzo słabe spotkanie, tak, jak w poprzedniej kolejce. Komentarze w internecie pod adresem szkoleniowca Portowców, delikatnie rzecz ujmując, nie były łaskawe. Może i nie pojawiały się apele o zwolnienie, jednak na pierwszy plan wysunęło się hasło: formuła współpracy powoli ulega wyczerpaniu.

Pogoń Szczecin – Stal Mielec. Problemy lepszego świata?

Rzecz jasna nietrudno odnaleźć też grono osób, które bezkrytycznie podchodzi do pracy Kosty Runjaicia. Uważa, że skoro pod jego wodzą zespół z ligowego średniaka w poprzednim sezonie wskoczył do ligowej czołówki, to nie ma sensu zżymać się na mierny styl i ofensywną impotencję. Patrzą na zespół przez pryzmat wyjścia z przeciętności. Po części można się z nimi zgodzić. Pogoń po 20 latach znowu wskoczyła na podium i miała okazję zagrać w europejskich pucharach. Klub pod każdym względem zalicza progres, a w Szczecinie tworzy się znakomity klimat dla futbolu.

Z kolei apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jasne, nikt w Szczecinie nie obrazi się na kolejne podium. Sęk w tym, że drużyna przestała się rozwijać. Od pewnego czasu pogrążyła się stagnacji. Napastnicy wciąż nie mogą się przełamać. Sposób budowania akcji ciągle przypomina grę po obwodzie rodem z handballu. Co istotne – w defensywie nie jest obecnie monolitem, a to stanowiło klucz do punktowania. Już końcówka minionej kampanii była słaba w wykonaniu Pogoni. Zdecydowanie można odnieść wrażenie, że sztab szkoleniowy nie potrafi znaleźć odpowiedniej recepty na dolegliwości.

Temat jej ofensywnych bolączek już nieraz omawialiśmy. Nic odkrywczego nie napiszemy w tym wątku, bo obraz gry Pogoni nie ulega zmianie. Czas skupić się trochę na osobie szkoleniowca. Po meczu z Zagłębiem mocno dolał oliwy do ognia. Niestety, jego wypowiedzi coraz częściej są ciężkostrawne. Podczas, gdy Portowcy zaprezentowali kaszanę, Kosta Runjaić przychodzi na konferencję prasową i mówi, że to był najlepszy mecz w sezonie. Że nie są Barceloną, która w każdym meczu stwarza sobie kilkanaście szans na zdobycie bramki itd.

Wątpliwości wobec Runjaica? To jeszcze nie ten moment

Albo celowo chciał skupić na sobie uwagę po klęsce, albo oderwał się od rzeczywistości. W każdym razie, nawet jeśli jego intencją było nadstawić policzek, to zupełnie mu to nie wyszło. Nadstawił bowiem goły kark i podarował amunicję wszystkim jego zagorzałym oponentom. Na ogół wypowiedzi szkoleniowców na oficjalnych spotkaniach z mediami raczej należy brać z przymrużeniem oka. To zazwyczaj oklepane formułki. Tyle że, te ciągłe stwierdzenia o pracy nad poprawą gry również zaczynają powoli irytować, bo za słowami nie idą czyny. Dochodzą powoli głosy o planowanej zmianie ustawienia – przejście na system gry z wahadłowymi. Być może to będzie środkiem zaradczym.

– Każdy, kto rozumie piłkę, widzi to, że staramy się grać do przodu. Już w obronie staramy się grać ofensywnie. Zależy tylko od nas abyśmy wykorzystywali sytuacje, które mamy. Zależy to tylko od nas, żeby pokazać, że mamy jakość w ofensywie. Według statystyk jesteśmy drużyną, która wykorzystała najwięcej sytuacji z pressingu w poprzednim sezonie. Niektórzy się zdziwią, ale to my stworzyliśmy sobie z tego najwięcej sytuacji podbramkowych. Nie zdobyliśmy jednak zbyt wielu bramek w porównaniu do tego, ile zainwestowaliśmy. Takie liczby nie powstają, jeżeli drużyna nie gra ofensywnie. Musimy się mocno poprawić i wiele trenować – powiedział przed meczem ze Stalą Mielec, Kosta Runjaić.

Generalnie od dłuższego czasu słowa trenera brzmią na zasadzie: przecież nie jest tak źle, jak się wszystkim wydaje, przecież wiemy, gdzie leży problem. Tylko że na tę chwilę nie widać efektów działań zapobiegawczych. Kosta Runjaić stracił panowanie nad pojazdem i zjechał na pobocze, a przy tym wmawia innym, że porusza się po równym asfalcie. Oczywiście nie zapowiada się na to, że dojdzie do jakiejś dużej kolizji i wielkiego wypadku. Co nie zmienia faktu, że kibice, jak najbardziej mogą mieć uzasadnione obawy co do tego, czy „Duma Pomorza” wreszcie się rozhula.

Pogoń Szczecin – Stal Mielec. Czy spotkanie z mielecką ekipą znowu okaże się przełomem?

Małym usprawiedliwieniem postawy szczecinian mogą być braki kadrowe spowodowane urazami. Nawet w optymalnym zestawieniu personalnym ich gra nie wyglądała ostatnio lepiej. Teorie o konieczności zwolnienia Runjaicia są obecnie mocno absurdalne, choć niebezpiecznie zaczyna trwonić wypracowany przez prawie cztery lata kredyt zaufania. Należy pamiętać, że w poprzednim sezonie również toczyły się dyskusje w podobnym tonie. Aż w końcu Pogoń wskoczyła na najwyższe obroty. Początkiem passy sześciu zwycięstw z rzędu była domowa wygrana 1:0 ze Stalą Mielec (grudzień 2020 r.). Czy „Portowcy” w najlepszym dla nich okresie wyglądali rewelacyjnie? No nie, nie pokazywali fajerwerków. Ale w kwestii realizacji zadań taktycznych prezentowali się wzorowo. Ponadto sztab szkoleniowcy podejmował trafione decyzje odnośnie do wyjściowej jedenastki.

Najbliższe spotkanie będzie niezwykle istotne w kontekście nastrojów panujących w Szczecinie. Jeśli Pogoń zaliczy ewentualną wpadkę, atmosfera zrobi się jeszcze bardziej gęsta i napięta. Wymęczona wygrana również znacząco nie załagodzi problemów, co najwyżej chwilowo odłoży na bok. Na tle przeciwnika, którego celem jest utrzymanie w lidze, musi pokazać więcej jakości w ofensywie. Przede wszystkim pomysł na sforsowanie jego szyków obronnych. A właśnie najbardziej brakuje jej odpowiedniej koncepcji, a nie wykonawców.

Pogoń Szczecin – Stal Mielec. Typy na mecz, kursy bukmachera Fuksiarz.pl

Jan Piekutowski: Mimo fatalnej gry Pogoni z Zagłębiem Lubin oraz dzielnej postawy Stali z Wisłą Kraków, dalej nie wierzę w ciągłość sukcesów mielczan. Drugi raz taki strzał Kolewowi raczej nie wejdzie, a i nadmierne kunktatorstwo ekipy ze Szczecina musi się kiedyś skończyć. Na przykład dzisiaj. Typ 1 po kursie 1.67 w Fuksiarz.pl nie wygląda okazale, ale wygląda uczciwie.

Damian Smyk: Nic dwa razy się nie zdarza. Pogoń nie zagra drugi raz takiego paździerza pod każdym względem. Stali nie przydarzy się gol życia Kolewa. Ja wiem, że logika Ekstraklasy, ale nie w Szczecinie, nie w przypadku Stali. Stawiam, że goście nie strzelą dzisiaj gola. Kurs w Fuksiarzu – 2.05.

Fot. FotoPyK