» [AKTUALIZACJA] Edison zatrzymany przez policję -- Niebezpiecznik.pl --

Edison, czyli internauta który pobrał nagrania rozmów klientów Taurona z konsultantami, został wczoraj zatrzymany przez policję. Dochodzenie jest prowadzone w sprawie art. 191 KK (“stosowanie groźby w celu zmuszenia do określonego działania, które podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.“)

Co się stało?

Przedstawioną przez Edisona wersję wydarzeń związanych z wyciekiem danych klientów Taurona opisaliśmy w tym artykule. W skrócie, Edison był oburzony tym, że Tauron ignorował jego zgłoszenia dotyczące braku zabezpieczeń danych klientów i twierdził, że:

Zatrzymania dokonali małopolscy policjanci zwalczający cyberprzestępczość, którym Tauron zgłosił sprawę 30 lipca. W przesłanej do naszej redakcji informacji prasowej policjanci podali, że Edison ma 37 lat i jest mieszkańcem Wielkopolski (w jednej z rozmów twierdził, że jest z Piły i że podał Tauronowi swój adres oraz dane osobowe).

W notatce policji znajduje się też potwierdzenie, że Edison żądał od Taurona 10 000 złotych. Sam Edison przyznał to w liście do redakcji Niebezpiecznika, dodając, że “był najebany wódeczką” a o okupie, najpierw w wysokości 200 zł a potem 10 000 zł, wspomniał aby “zmusić firmę do poważniejszego potraktowania jego zgłoszenia”.

» [AKTUALIZACJA] Edison zatrzymany przez policję -- Niebezpiecznik.pl --

Jak czytamy w informacji prasowej policji:

Policja przesłała nam również filmik z zatrzymania:

Będziemy śledzić losy tej ciekawej postaci i jeśli dowiemy się czegoś nowego, damy Wam znać. Jak widać, ewentualne zarzuty będą za szantaż (domaganie się okupu). Wedle osób z którymi rozmawialiśmy, ciężko będzie mu przypiąć coś z tzw. “prawa komputerowego” (nieuprawniony dostęp do danych, przełamanie zabezpieczeń, itp.) jeśli serwer dane udostępniał każdemu i nie był zabezpieczony…

Aktualizacja 6.08.2021, 21:24TAURON przesłał nam dodatkowe oświadczenie, z którego wynika, że Edison miał domagać się pieniędzy już przy “pierwszym” kontakcie z firmą. Firma zaprzecza też, że dysponowała danymi Edisona innymi niż numer telefonu.

W liście do nas Edison twierdził, że najpierw rozmawiał z konsultantem na czacie, a potem dzwonił i — po wyśmianiu go — wysłał maila. Prokurator chyba będzie miał trochę roboty z ustaleniem przebiegu wydarzeń…

A na koniec, jeszcze jedna uwaga. A raczej pochwała dla Taurona, który co bardzo rzadko spotykane, zgodnie z obietnicą informuje nas (i klientów) na bieżąco o incydencie. Tak to powinno wyglądać.

Przeczytaj także: