Mateczka Siostra – Katarzyna Przybytniak (1899-1996) – Dobre Nowiny

Była jak prorokini Anna, która trwała w świątyni na modlitwie. Wielu mówiło do niej po prostu Mateczka, bo była jak mat ka: troskliwa , czuła i kochająca . Siostra Katarzyna, Franciszkanka Rodziny Maryi była – można by powiedzieć – zwykłą siostrą za konną, a jednak w pamięci tych, którym posługiwała, zapisała się jako osoba święta .

O s. Katarzynie można by pisać wiele. Tu przywołamy zaledwie kilka faktów z jej życiorysu, który mógłby posłużyć jako scenariusz do niejednego filmu.

- Autopromocja - KLIKNIJ NAGRAFIKĘ-

Mokrzyska

Ta niewielka miejscowość znajduje się zaledwie kilka kilometrów od Szczepanowa – miejsca kultu św. Stanisława Biskupa i Męczennika (diecezja tarnowska). To właśnie tam w 1960 r. została skierowana do pracy s. Katarzyna. Wówczas franciszkanki mieszkały w domu, który otrzymały w spadku od jednej z mieszkanek i to tam powstała pierwsza kaplica (wcześniej w miejscowości nie było ani kościoła, ani kaplicy). Niestety, ludzie gromadzący się tam na modlitwie przeszkadzali władzom komunistycznym, które postanowiły ją zamknąć, zburzyć lub zmienić na magazyn. Sprzeciwiali się temu mieszkańcy Mokrzysk oraz siostry. Cała złość komunistów spadła wówczas na s. Katarzynę. To właśnie ją wzywano na przesłuchania do Brzeska, dręczono przez wiele godzin pytaniami, a nawet stosowano wobec niej przemoc fizyczną. Gdy nie udało się z niej wydobyć żadnych zeznań, w nocy wypuszczono ją i musiała wracać pieszo do domu 6 km.

Dzięki staraniom s. Katarzyny nie tylko ocalała kaplica, lecz także został wybudowany piękny kościół w Mokrzyskach.

Fragment świadectwa p. Bożeny:Pragnę z głęboką wdzięcznością podziękować Panu Bogu za uzdrowienie mojej córki Natalki (nowotwór złośliwy na narządach kobiecych) i narodzenie się zdrowej córki Zuzi. Dziękuję z całego serca Siostrze Katarzynie za jej wstawiennictwo i wyproszone łaski.

Matka

Mateczka Siostra – Katarzyna Przybytniak (1899-1996) – Dobre Nowiny

Siostra Katarzyna, choć wraz z innymi siostrami ciężko pracowała na swoje utrzymanie, zawsze znajdowała czas dla innych. Wielu, gdy miało jakiś problem, najpierw udawało się do niej po radę. Szczególnie drogi był jej los rodzin wielodzietnych i dzieci.

Fragment świadectwa s. Marii Nowa kowskiej: Opowiadała Siostra Katarzyna, że za czasów stalinowskich budowali kościół. Brano ją wówczas „na NKWD”. Gdy ją chcieli bić milicjanci, to przyjechał komendant i mówił: „Uciekajcie, ja sobie z nią poradzę”. A do ucha szeptał Siostrze: „Niech Siostra buduje kościół, gdy deszcz pada, albo w nocy. Niech się ludzie modlą”. On był życzliwy i wdzięczny Siostrze, bo ona całą jego rodzinę otaczała opieką. Gdy był małym chłopcem, zmarł mu ojciec, a mama dostała pomieszania zmysłów. Siostra Katarzyna karmiła te dzieci, chodziła po dworach, żebrała o odzież i jedzenie dla nich”.

Pamięć trwa

Od śmierci s. Katarzyny mijają lata. Na jej grobie wciąż jednak płoną znicze i modlą się ludzie, którzy przyrzekli o niej pamiętać zawsze, ale szczególnie w Dzień Zaduszny, w rocznicę śmierci, czyli 10 listopada, i w jej imieniny (25 listopada). Wielu, widząc jak dobra była za życia i jak chętnie pomagała ludziom, także i teraz przyzywa jej pomocy i wstawiennictwa, a ona wyprasza dla nich łaski u Pana Boga. Świadectw o tym wciąż przybywa.

Fragment świadectwa p. Anny: Przyszedł dzień, że i na mnie spadł dramat rodzinny, nieoczekiwany i bolesny. Stanęłam przed widmem rozpadu małżeństwa i rodziny. Podzieliłam się tym problemem z przyjaciółmi. Gdy było mi bardzo ciężko, jechałam do nich i godzinami rozmawialiśmy. Zawsze podtrzymywali mnie na duchu i zapewniali o modlitwie. Ośmielona ich wsparciem, poprosiłam, aby polecili moją rodzinę opiece i wstawiennictwu Siostry Katarzyny. Myślałam sobie, że skoro uratowała ich rodzinę, to wysłucha i moich próśb. Z chwilą objęcia moich spraw modlitwą i wstawiennictwem Siostry Katarzyny, wszystko powoli zaczęło zmieniać się na lepsze. Dziś, kiedy piszę te słowa, mogę powiedzieć, że moje małżeństwo zostało uratowane. W ubiegłym roku dwójka naszych dzieci zawarła związki małżeńskie, a kilka dni temu urodził się nam wnuczek Szymon. Córka Kasia jest także w stanie błogosławionym.

Fragment świadectwa ks. Mariana Wala:Siostra Katarzyna była bardzo uczulona na biedę i choroby ludzi. Odwiedzała ludzi biednych, zwłaszcza rodziny wielodzietne, i zanosiła im niezbędne rzeczy, których potrzebowali. Pamiętam taki mały szczegół – przed Świętami Bożego Narodzenia, jako wikariusz parafii, jeździłem do chorych. W jednym z domów zastałem skrajną nędzę. Udzieliłem Sakramentów Świętych, zostawiłem kilkadziesiąt złotych i pojechałem dalej. Potem powiedziałem o tych ludziach Siostrze Katarzynie. Okazało się, że Siostry co pewien czas odwiedzają ten dom, ale zaraz po rozmowie ze mną Siostra Katarzyna wzięła swoje prześcieradła, ręczniki, jedzenie i poszła z drugą siostrą do tego domu, by posprzątać mieszkanie, posłać łóżka, napalić w piecu, uszczelnić drzwi i przygotować posiłek

Fragment świadectwa Marka Adamczyka:grób Siostry Katarzyny, bo czeka i z dziwną pewnością powiedziałem, że wszystko będzie dobrze, że Siostra pomoże. W sobotę zawiozłem im świadectwa o Siostrze Katarzynie dla zapoznania się i by mogli i oni prosić ją o potrzebne łaski. W krótkim czasie nadeszła radosna wiadomość, że stan zdrowia Kamila szybko się poprawia. Ja wiem, że to Siostra Katarzyna wysłuchała naszych modlitw i zaniosła je do Pana Jezusa. 27 maja 2019 roku spotkałem mamę Kamila. Ze łzami w oczach dziękowała mi za modlitwę i zapewniała, że byli na grobie Siostry Katarzyny. Mówiła, że głęboko wierzy w jej pomoc, ponieważ lekarz prowadzący Kamila powiedział, że to prawdziwy cud, że po wylewie nie ma śladu, ani skutków ubocznych, a organizm pacjenta regeneruje się bardzo szybko. (…) Parę dni później spotkałem Kamila i powiedział mi, że był z rodziną na grobie Siostry Katarzyny i że jest przekonany, że tak szybko powrót do zdrowia to zasługa Siostry.

Fragment świadectwa Janiny Kawałko: Siostra Katarzyna była dobrą gospodynią. Wiele lat pracowałyśmy razem na ich gospodarstwie, które było jedynym ich środkiem utrzymania. Siostra Katarzyna zawsze nosiła przy sobie kawałki chleba i w razie potrzeby dzieliła się nimi. Pamiętam, jak pewnego razu wynosiłyśmy na widłach siano z podmokłej części łąki na miejsca wyżej położone. Słońce było bardzo mocne, a my nie miałyśmy nic do picia, a gardła nasze były suche. Wtedy Siostra Katarzyna wzięła chleb i powiedziała, aby go rzuć powoli i w ten sposób zniknie uczucie pragnienia. Tak też się stało. Miała otwarte serce dla każdego – od dziecka aż po ludzi starych, schorowanych i będących w potrzebie. Starała się godzić strony zwaśnione i skłócone. Bardzo lubiła dzieci, dla których zawsze miała coś dobrego. Gromadziła dzieci na nabożeństwach majowych. Dużo mówiła o Panu Bogu i Matce Najświętszej. Zabiegała, aby dzieci już od 6. roku życia przystępowały do Komunii Świętej. Przygotowywała ich do tego wraz z innymi siostrami.