Recenzja wideorejestratora Nextbase 322GW z kamerą na tylną szybę

Wideorejestratory to zupełnie nie moja bajka. Przez ostatnie lata przez moje ręce przeszło dosłownie kilka urządzeń tego typu, przez co może bardziej krytycznie podchodzę do tego typu sprzętu – mam swoje wymagania i patrzę też na nie pod innym kątem niż testerzy moto. Skąd zatem wziął się pomysł na test modelu, który czytacie? Marka Nextbase dopiero niedawno zadebiutowała w Polsce, a ja chciałam sprawdzić, z czym mamy do czynienia. W udziale do testów przypadła dość podstawowa kamerka 322GW. Nie jest jednak ani uboga w funkcje, ani specjalnie tania. Sprawdźmy ją.

Reklama

Bogaty zestaw sprzedażowy

Tym, co mnie mocno zaskoczyło po wyjęciu Nextbase 322GW z pudełka, był ogrom akcesoriów, które dodawane są do zestawu. Producent pomyślał bowiem o dwóch sposobach mocowania wideorejestratora – można go przymocować zarówno za pomocą uchwytu Click&Go PRO, ale również wykorzystując uchwyt z przyssawką.

Do tego w pudełku znajdziemy zapasową taśmę mocującą (przydatna rzecz!), narzędzie do mocowania przewodu zasilającego w podsufitce, przewód USB A – miniUSB do podłączenia urządzenia do komputera (m.in. w taki sposób możemy zgrać pliki z kamery), a także czterometrowy przewód zasilający do gniazdka o napięciu 12–24 V.

Ja do testów otrzymałam zestaw poszerzony o kamerę na tylną szybę (w zestawie z 6-metrowym przewodem) oraz kartę pamięci microSD 32 GB.

Wzornictwo, jakość wykonania

Patrząc na kamerę od przodu, w oczy rzuca się przede wszystkim dość długi obiektyw oraz miejsce na montaż uchwytu Click&Go PRO. Od góry mamy port miniUSB (tak, nie pomyliłam się – mini), na dole z kolei – przycisk reset (nie przydał się ani razu przez kilka tygodni testów). Na jednym boku jest port miniHDMI, natomiast na drugim – włącznik oraz slot kart microSD. Całość konstrukcji wygląda nieźle i wykonana jest bez zastrzeżeń.

Od strony użytkownika został umieszczony 2,5-calowy ekran dotykowy IPS o rozdzielczości 1280×720 pikseli (HD), natomiast tuż pod nim – przycisk z wyraźnie zaakcentowanym czerwonym paskiem i logo firmy. Służy on do zapisywania wideo dla nas kluczowych – po kliknięciu tego przycisku wideo automatycznie zapisuje się w folderze, który nie jest nadpisywany przez nowsze nagrania (na wypadek, gdybyśmy chcieli go później wykorzystać).

  • Na dłużej warto zatrzymać się przy samym ekranie. Jakościowo jest to zupełnie niezły wyświetlacz, biorąc pod uwagę naprawdę dobre kąty widzenia, pozwalające korzystać z niego zarówno kierowcy, jak i pasażerowi, bez obaw o widoczność wyświetlanej zawartości.

    Sporo gorzej jest już z rozdzielczością, bo postrzępione krawędzie cyfr i ikon to to, co rzuca się w oczy od razu. Na szczęście jednak ekran w wideorejestratorze nie jest wcale po to, by się na niego patrzeć.

  • To po co jest? Ano po to, żeby szybko móc coś ustawić czy przełączyć. Uwierzcie mi jednak, że nie będziecie do niego zbyt często sięgać – podstawowy interfejs nie zachęca, a sam ekran jest dość mały, przez co ustawienie czegokolwiek wymaga cierpliwości. Dodatkowo reakcja ekranu bywa dość powolna, być może przez zastosowany procesor (aczkolwiek nie udało mi się znaleźć nigdzie informacji na jego temat).

    Ale to nie jest tragedią, bo wszystkie ustawienia, jakie dostępne są z poziomu wideorejestratora, widoczne są również w aplikacji mobilnej. MyNextbase Connect, bo o niej mowa, pobierzecie zarówno z Google Play, jak i AppStore (w AppGallery nie jest dostępna).

  • Aplikacja

    Na wstępie muszę Wam zdradzić, że MyNextbase Connect nie zostanie moją ulubioną aplikacją mobilną. Wygląda, jakby nie była do końca dopracowana – albo właśnie, jakby była, ale już jakiś czas temu i deweloper o niej zapomniał. W mojej ocenie przydałoby jej się odświeżenie i dostosowanie do aktualnie panujących standardów. Ale wygląd wyglądem, a brak dopieszczenia komunikatów razi oczy.

    Kilka przykładów z brzegu:

  • Dodatkowo aplikacja bardzo często wyrzuca komunikat o błędzie połączenia, przez co nie jesteśmy w stanie zobaczyć podglądu z kamery na żywo – mimo, że ta jest podłączona i widoczna w aplikacji. Z reguły po kilkudziesięciu sekundach sytuacja wraca do normy i podgląd jednak się wyświetla, więc niewykluczone, że po prostu komunikat powinien zmienić treść z “błąd połączenia” na “oczekiwanie na połączenie”, co by było bardziej adekwatne w każdym przypadku, z którym miałam do czynienia.

    Ale chyba najdziwniej wygląda dla mnie zakładka z ustawieniami kamery – nic nie wskazuje na to, że poszczególne linijki są klikalne (UX raczej kiepski, przyznacie). Ale warto w nie kliknąć, bo pod każdą jedną dostępne są ważne ustawienia, które możemy zdefiniować – dużo wygodniej niż z poziomu dotykowego ekranu, o czym zdążyłam już wspomnieć przy okazji omawiania 2,5-calowego wyświetlacza.

  • Możliwości wideorejestratora Nextbase 332GW

    Nextbase 332GW oferuje tak zwane reagowanie awaryjne, czyli wykrywanie zdarzeń, w których miało miejsce np. stuknięcie naszego samochodu – po wykryciu przeciążenia, rejestrator automatycznie rozpoczyna zapis nagrania w trybie ochrony plików (bez opcji nadpisu filmu).

    Funkcja ta może się okazać niezwykle przydatna w połączeniu z Trybem parkingowym, podczas którego kamera po zgaszeniu zapłonu przechodzi w tryb czuwania. Na szczęście nie miałam okazji sprawdzić, jak działa w rzeczywistości.

  • Tylną kamerę możemy wykorzystać jako kamerę cofania – wystarczy w ustawieniach włączyć stosowną opcję, która domyślnie jest wyłączona, by móc wyświetlać widok z niej na pełnym ekranie wideorejestratora (cytując opis funkcji z aplikacji: “gdy wyświetlacz widoku z tyłu jest w trybie pełnoekranowym, obraz zostanie obrócony w poziomie, aby imitować spojrzenie w lustro”).

    Ostatnią ważną funkcją jest Emergency SOS – jeśli wideorejestrator wykryje wypadek, automatycznie wezwie służby ratownicze. Oczywiście wcześniej należy wprowadzić swoje dane osobowe – łącznie z numerem telefonu, grupą krwi, etc.

  • Nextbase 332GW w praktyce

    Wideorejestrator Nextbase 332GW nagrywa materiały w 1080p lub 720p – w obu przypadkach do naszej dyspozycji jest 30 lub 60 fps. Gdy podłączymy kamerę montowaną do tylnej szyby, jej jakość automatycznie ustawiana jest na 720p 30 fps (a przód 1080p 30 fps). Wystarczy odpalić silnik samochodu, by kamera rozpoczęła nagrywanie – jeśli chcemy zrobić zdjęcie podczas jej pracy, wystarczy dotknąć ekranu.

    Mając zainstalowaną kamerę na tylnej szybie, na karcie pamięci zapisywane są w sumie cztery pliki – dwa z przedniej kamery i dwa z tylnej – jedno w pełnej jakości, drugie w gorszej, w celu szybkiego przesłania do telefonu korzystając z połączenia bezprzewodowego. Takie ustawienie jest domyślnie – można to jednak zmienić i zapisywać wyłącznie nagrania w wysokiej jakości.

  • Tak samo, jak wyłączyć możemy nagrywanie dźwięków z wideorejestratora, znak wodny modelu, prędkość czy numer rejestracyjny samochodu. Można także wyłączyć znacznik czasu i koordynaty GPS, ale tego nie polecam – przy okazji jakiegoś zdarzenia drogowego, warto mieć te informacje dostępne od ręki (w sumie prędkość, z jaką jechaliśmy, też może się przydać).

    Jak możecie zobaczyć na poniższych przykładowych wideo, rejestrowane wideo charakteryzuje się niewielkim efektem beczki, a to dlatego, że kąt widzenia obiektywu (którego jasność to, co ciekawe, f/1.6) wynosi 140°. Nie usłyszycie natomiast nagrań z mikrofonu – wybaczcie, wyciszyłam nasze prywatne rozmowy z Kubą ;).

    Patrząc na nagrane przeze mnie wideo odnoszę wrażenie, że kamera montowana na tylnej szybie może się przydać jedynie w dobrych warunkach oświetleniowych – im ciemniej, tym jakość rejestrowanego materiału spada i trudno jest nawet dopatrzeć się numerów tablicy rejestracyjnej samochodu jadącego za nami – a właściwie trudno cokolwiek dostrzec. Podobnie będzie zresztą w trudniejszych warunkach pogodowych – gdy będzie padał deszcz czy śnieg.

    Jak mogliście też zobaczyć, dość łatwo jest przeoczyć fakt, że moduł się przekręcił, w efekcie czego nagrania testowe zrealizowane są pod pewnym kątem – niestety, magnes ma to do siebie, że pozwala kamerze lekko się przemieszczać np. podczas mocniejszego trzaśnięcia klapą bagażnika.

  • Jeśli natomiast chodzi o główny moduł wideorejestratora, montowany na przedniej szybie – ten trzyma się swojego miejsca bezproblemowo. A jakość? Nie uważam, by była nad wyraz świetna – w dzień, jeśli samochód jedzie w bliskiej odległości od nas, jesteśmy w stanie przeczytać jego numery rejestracyjne, a ogólna jakość nie pozostawia wiele do życzenia (może poza wysoką ziarnistością, której nie sposób przegapić).

    Gorzej, jeśli samochód jedzie szybciej lub jeśli panuje szaruga / noc. Jasne, nagramy zdarzenie drogowe z naszym udziałem i będziemy mieli dowód, że miało miejsce, ale jeśli będziemy chcieli poszukiwać sprawcy, który uciekł z miejsca zdarzenia, może być to nieco utrudnione.

  • Podsumowanie

    Nextbase 322GW kosztuje ok. 500 złotych, natomiast kamera na tylną szybę – 249 złotych. Nie mam rozeznania czy to dużo, jak na oferowane możliwości, czy nie.

    Wiem natomiast jedno – jakość rejestrowanych materiałów według mnie jest mocno przeciętna, jeśli pod uwagę bierzemy kamerę na tył (na szczęście opcjonalną – nie musicie jej dorzucać do zestawu z 322GW). Z przodu jest nieco lepiej, zwłaszcza, gdy auta przed nami znajdują się w niedalekiej odległości.

    Jakość nagrań to jedna rzecz, ale urządzenie ma inne zalety – tryb parkingowy i SOS to dla wielu coś, co przemówi za kupnem tego modelu. Ten wideorejestrator ma zapewniać poczucie bezpieczeństwa i robi to całkiem dobrze. A czy jest to sprzęt dla Was – na to pytanie każdy musi sobie odpowiedzieć indywidualnie.

    Ode mnie leci 7,5/10 w przypadku 322GW. Moduł na szybę z kolei, moim zdaniem, zasługuje na dużo niższą notę.

    Recenzja wideorejestratora Nextbase 322GW z kamerą na tylną szybęZaletybogaty zestaw sprzedażowydotykowy ekran IPStryb parkingowyEmergency SOSwszystko można ustawić z poziomu aplikacjiWadytrudność w odczytaniu numerów tablicy rejestracyjnej w gorszych warunkach...przy czym aplikacja sama w sobie wymaga dopieszczeniakiepski interfejs kamery brak karty microSD w zestawie z wideorejestratorem7.5Ocena