» Jak wykryć ukrytą kamerę w pokoju i namierzyć podglądacza? -- Niebezpiecznik.pl --

Po naszych ostatnich artykułach o podglądaniu gości hotelowych oraz ukrytej kamerze w apartamencie w Polsce trafiło do nas dużo pytań o to, jak można wykryć to, że w pomieszczeniu w którym się znajdujemy ktoś zainstalował takie ukryte kamery. Czy wystarczy do tego celu smartfon ze “specjalistyczną” aplikacją, jakich kilka można znaleźć w appstorach? A może potrzebny jest specjalistyczny sprzęt? Tylko czy wystarczy taki za 200 PLN czy może lepiej zainwestować w ten za 6000 PLN? Postanowiliśmy przyjrzeć się tematowi i podpytać o zdanie praktyka — byłego funkcjonariusza Agencji Wywiadu i obecnego detektywa, który ma praktyczne doświadczenie w temacie technik obserwacji, z obu stron kamery.

Kubek? Długopis? Co może Cię nagrywać?

Zacznijmy od krótkiego omówienia ukrytych kamer dostępnych na rynku. Mogą być to kamery rejestrujące naprawdę przyzwoity obraz i tak małe, że da się je ukryć niemal wszędzie. Jeśli zechce was inwigilować amator korzystający z rynkowych gotowców, to na miejsce ukrycia kamery wybierze zazwyczaj:

Skupiliśmy się na kamerkach, ale równie dobrze w otoczeniu mogą być ukryte urządzenia rejestrujące dźwięk, a do waszych rzeczy ruchomych ktoś może też podrzucić tracker GPS, aby wiedzieć, gdzie jesteście.

Warto również zdać sobie sprawę, że powyższy katalog urządzeń, w których można zamontować ukrytą kamerę nie jest w żaden sposób zamknięty. Można bowiem także kupić kamerę IP do samodzielnego montażu w dowolnym urządzeniu. Taki sprzęt nie musi być drogi i osoba średnio rozgarnięta technicznie może sobie poradzić z montażem i ukryciem obiektywu. Oto przykład: kamera PIR HD-08. Koszt 700-800 zł w Polsce (ale do znalezienia na Alibabie za 30 USD).

To cacko ma czujnik podczerwieni do wykrywania ruchu. Bateria 500 mAh wystarcza na 90 minut ciągłego nagrywania. Mikrofon zewnętrzny może uchwycić dźwięk z dystansu 8 metrów. Jakość HD (1280×720) wydaje się całkiem niezła, ale to dotyczy trybu wideo. Robiąc zdjęcia możemy liczyć na rozdzielczość 1600×1200.

Można dużo taniej…

Rozumiemy jednak, że nie każdy ma dryg do majsterkowania i nie każdy chce wydawać 700 zł zestaw początkującego podglądacza (to przecież dużo). Jakie są najtańsze gotowe opcje? Breloczki lub długopisy “szpiegowskie” można kupić już za 20-30 zł. Trzeba będzie jeszcze zapłacić za kartę pamięci i pewnie za przesyłkę, ale tak czy owak można się zmieścić w zaledwie kilkudziesięciu złotych. Najtańsza działająca kamera, jaką udało się nam kupić robiąc research i testy do tego artykułu, kosztuje 24 złote. Ma formę długopisu:

To co opisaliśmy powyżej to sprzęt ogólnodostepny i tani, bardzo amatorski. Jak zapewne się domyślacie, górnego pułapu ceny właściwie nie ma. Prosta kamera w ładowarce podobna do tej znalezionej przez naszego Czytelnika to koszt 500 zł. Można jednak kupić urządzenie cztery razy droższe, zyskując dzięki temu szerszy kąt widzenia, mniejsze zapotrzebowanie na światło albo więcej trybów nagrywania i zdalną kontrolę. Domyślamy się, że ci “zawodowi” podglądacze, którzy wiedzą, że będą podglądać ważne osoby, są skorzy zainwestować w lepszy sprzęt, bo zapewne otrzymane za “wykup” nagrania pieniądze pokryją go z nawiązką.

“Nie należy szukać oka i ucha”

Jest jednak dobra wiadomość. Większość z kamer i tych tanich i tych drogich można wykryć. Zanim jednak opiszemy techniki wykrywania obiektywów, przytoczmy istotny komentarz, które autorem jest Michał Rybak, prywatny detektyw, założyciel Kancelarii Bezpieczeństwa Rybak i były funkcjonariusz Agencji Wywiadu.

A więc jak robić to skutecznie? O tym za chwilę powie nam Michał, ale najpierw przedstawimy Wam możliwości jakie macie. Ciekawe czy w trakcie lektury ich opisów sami wytypujecie te najskuteczniejsze i czy Wasz typ pokryje się z opinią naszego eksperta.

Aplikacja + smartfon

Zgodnie z maksymą, że na wszystko dziś jest apka, do wykrywania kamer też takie stworzono. Przykładem jest choćby Hidden Spy Camera Detector (dla Androida lub iOS), Spy Hidden Camera Detector (dla Androida) albo Spy hidden camera Detector (dla iOS).

Istotne jest to, aby zrozumieć co te aplikacje naprawdę robią. Zaznaczamy też wyraźnie, że nie polecamy żadnej z tych aplikacji, a jedynie podajemy je za przykłady.

» Jak wykryć ukrytą kamerę w pokoju i namierzyć podglądacza? -- Niebezpiecznik.pl --

Aplikacje te mogą korzystać z (wbudowanego w telefon) magnetometru by wykrywać promieniowanie charakterystyczne dla kamer. W praktyce wygląda to tak, że po uruchomieniu aplikacji trzeba zbliżać smartfona do różnych podejrzanych przedmiotów i jeśli zmiana promieniowania zostanie wykryta, usłyszymy ostrzegawczy dźwięk oznaczający “tu jest ukryta kamera”.

Czy aplikacja będzie skuteczna? Z pewnością nie zadziała z jeśli Twój telefon nie ma magnetometru. Jeśli masz magnetometr w telefonie to istnieje pewne (raczej bardzo niskie) prawdopodobieństwo wykrycia niektórych rodzajów kamer i to pod warunkiem, że odpowiednio się do nich zbliżycie. I duże ryzyko false positives.

Wszystkie aplikacje oblały nasz test

Przeprowadziliśmy bardzo prosty test na wspomnianej już najtańszej kamerze ukrytej w długopisie. Aplikacje z magnetometrem ich nie wykryły. Przykro nam. Po prostu nie wykryły i tyle.

Dodatkowo część aplikacji pozwala na wykrywanie tych kamer, które emitują podczerwień. W tym trybie aplikacja uruchamia wizjer, przez który powinniśmy obejrzeć sobie pomieszczenie. Jeśli zobaczymy gdzieś białe światło, którego jednocześnie nie widzimy gołym okiem, oznacza to iż znaleźliśmy źródło podczerwieni. Ta technika może się jednak okazać zgubną. Część smartfonów ma filtry podczerwieni w obiektywach — aby sprawdzić czy Wasz smartfon widzi “podczerwień”, skierujcie kamerę na pilota do TV i naciśnijcie na nim jakiś przycisk. Jeśli nie zobaczycie poświaty, o wyszukiwaniu kamer przez podczerwień możecie zapomnieć.

Wypada jeszcze dodać, że istnieją aplikacje bazujące na wykrywaniu odbić światła z lampy błyskowej (np. Glint Finder).Teoretycznie można w ten sposób znaleźć nie tylko ukryte kamery, ale również zgubione błyszczące przedmioty. Ta metoda ma jedną poważną wadę – wiele zależy od tego jak użytkownik zinterpretuje obraz podawany przez aplikacje. Najłatwiej jest znaleźć taką kamerę, o której wiemy, że gdzieś jest.

TL;DR: Nie możemy wam polecić żadnej aplikacji do wykrywania kamer. U nas nie zadziałały, przynajmniej te oparte na analizie magnetycznej. Te z podczerwienią jakby działają, ale trzeba być obserwowanym przez odpowiedni typ kamery, mieć odpowiedni obiektyw w telefonie i …wiedzieć gdzie szukać. Niestety twórcy aplikacji z reguły nie ostrzegają o ich niedoskonałościach.

Specjalistyczne wykrywacze kamer za stówę (lub kilka)

Na rynku poza aplikacjami jest także sporo “sprzętowych” wykrywaczy kamer i podsłuchów. Najtańsze, takie jak prezentowany poniżej CC308+ kupimy już za ok. 100 zł.

To konkretne urządzenie wykrywa fale radiowe (w częstotliwości 1MHz-6.5GHz), więc teoretycznie może wykryć urządzenia korzystające z takiej łączności bezprzewodowej (także nadajniki GPS). CC308+ ma też możliwość wykrywania emisji podczerwieni. Jeśli wierzyć temu testowi z YouTube (albo temu), urządzenie jest znacznie skuteczniejsze od aplikacji na smartfony.

Trzeba mieć jednak świadomość, że te urządzenia nie wykrywają kamer ukrytych, ale nadawany przez nie sygnał. A kamera wcale nie musi nadawać sygnału bezprzewodowo. W dodatku, na zaprezentowanych powyżej testach, kamery są absolutnie jawne a nie ukryte. Łatwo jest wypatrzeć w soczewce IR odbicie soczewki kamery, jeśli wiemy gdzie tej soczewki szukać. Robiąc “skan” w nieznanym otoczeniu możemy przegapić drobne odbicia, albo błędnie zinterpretować pewne naturalne refleksy.

Skanowanie radiowe także może zwrócić dużo false positives. W naszym otoczeniu jest przecież wiele urządzeń, które mogą wzbudzić fałszywy alarm. Możemy to ograniczyć manipulując czułością urządzenia, ale to rzecz jasna wpłynie na jakość wykrywania.

Opinia eksperta

Oddajmy głos naszemu detektywowi, Michałowi Rybakowi z Kancelarii Bezpieczeństwa Rybak. Czy jego zdaniem warto kupować wykrywacz za 100-200 zł?

Wykrywacz za kilka tysięcy

Istnieją też urządzenia nieco droższe, takie jak choćby popularny detektorRaksa-120, który pozwala na skanowanie i analizę analogowych i cyfrowych sygnałów radiowych w zakresie od 40 MHz do 3,8 GHz. Urządzenie analizuje rodzaj wykrytej transmisji i na tej podstawie powinno definiować rodzaj sygnału z jakim mamy do czynienia — telefon, podsłuch radiowy, DECT, nadajnik GPS itp.

Co ciekawe, to urządzenie przystosowano do pracy w trybie dyskretnym. Można umieścić je w kieszeni i przestawić na powiadomienia wibracyjne.

Co na to detektyw Michał Rybak?

Wykrywacz w cenie 15 letniego Passata

Istnieją oczywiście bardzo drogie wykrywacze, takie jak PRO-W10GX (urządzenie za ponad 15 tys. zł).

W tym urządzeniu zakres wykrywanych częstotliwości to od 0 do 10 GHz. Urządzenie ma dwie anteny — dookólną i kierunkową. Urządzenie może służyć do wykrywania źródeł analogowych i cyfrowych. Może przechowywać wpisy do ich późniejszej analizy, co ułatwia również tworzona lista zdarzeń. Mówiąc krótko, jest to profesjonalne narzędzie dla ludzi o profesjonalnych potrzebach. Cena też jest odpowiednio profesjonalna i co najważniejsze — aby tego urządzenia dobrze użyć, trzeba mieć sporo wiedzy. Takie przynajmniej odnieśliśmy wrażenie, a Michał potwierdził nasze domysły. W przypadku tego wykrywacza jak i jego jeszcze droższych kolegów (np. Caymana ST402 za 45 000 PLN, który potrafi wykrywać złącza nieliniowe) samo przeczytanie instrukcji to za mało.

Co robić? Jak żyć?

Jeśli nie jesteś specjalistą od wykrywania podsłuchów to prawdopodobnie nie masz ani sprzętu ani wiedzy aby wykryć każdy podsłuch w otoczeniu. Co nie znaczy, że nie uda Ci się go wykryć. Ale także nie oznacza, że wszystkie ukryte kamery przegapisz.

Oczywiście nie chcemy nikomu psuć zabawy i jeśli masz ochotę pobawić się wykrywaczem podsłuchów za 200 zł to po prostu się pobaw choć tańszy (niekoniecznie poręczniejszy) może być po prostu moduł SDR podpięty do laptopa. Ba! Na pewno warto takim tanim wykrywaczem objechać prezenty wręczone na zjazdach miłośników szybkiej jazdy? A nuż coś się wykryje i będzie zabawnie?

Jak wspomniał Michał, nie tylko sprzęt jest ważny. Potwierdza to zresztą opisana przez nas historia z kamerą ukrytą w wynajętym pokoju — została zidentyfikowana “na oko”, przez ciekawskiego człowieka niebędącego specjalistą. Czyli warto patrzeć i myśleć.

Wciąż też utrzymujemy w mocy i ponownie zalecamy wam najprostsze środki zapobiegawcze wpadce związanej z inwigilacją, o których pisaliśmy w artykule o 1600 podglądanych gościach hotelowych:

Podsumowując, jeśli jesteście VIP-ami i poważnie obawiacie się podsłuchu/obserwacji, to nie ufajcie aplikacjom i ogólnodostępnym gadżetom. One wykryją tylko część z urządzeń do prowadzenia inwigilacji. I jak w przypadku bólu zęba, w takiej sytuacji trzeba rozważyć skorzystanie z pomocy specjalistów, którzy na wykrywaniu podsłuchów zjedli, nomen omen, zęby. Nie trzeba być detektywem, żeby kontakt do takiego eksperta znaleźć :)

Przeczytaj także: