» Kamery w Żabce nagrywają i rozpoznają twarz klientów. Nie tylko w Żabce i nie tylko twarze… -- Niebezpiecznik.pl --

Na Wykopie użytkownik jono opublikował zdjęcie ze swojej wycieczki do sklepu Żabka. Fotka przedstawia ekran komputera przy kasie, na którym jeszcze nie wystartowała aplikacja sklepowa. Widoczna za to była inna aplikacja, pokazująca nagranie z kamery skierowanej na twarz klienta — obok twarzy znajdował się wykres oraz okienko z informacjami o domniemanej płci i wieku osoby uchwyconej kamerą.

Kamera na kasie w Żabce ocenia wiek i płeć. Według jono, autora zdjęcia, kamera znajduje się w czytniku kodów kreskowych

Nie dziwimy się, że na taki widok część z Was wpadło w przerażenie. Dziś, m.in. za sprawą Snowdena, sporo mówi się o inwigilacji, a wyobraźnia w takich sytuacjach podpowiada różne scenariusze. Zwłaszcza, że dla niektórych wciąż niewyobrażalne jest to, że komputer potrafi rozpoznać płeć czy wiek po fotografii. Zresztą, sam autor fotografii sugerował w swoim wpisie, że Żabka tworzy profile klientów z ich danymi osobowymi. Ale to chyba (na szczęście!) zbyt daleko idący wniosek (póki co)… Żabka nie wdrożyła projektu Facedeals, o którym pisaliśmy parę lat temu w artykule pt. Facedeals — kamera która rozpoznaje twoją twarz i sprawdza twoją historię na Facebooku.

Żabka wyjaśnia

Firma Żabka Polska opublikowała już oświadczenie z którego wynika, że system uwidoczniony na zdjęciu to system testowy (obecny w niektórych sklepach) i wbrew pozorom nie służy do tworzenia profili poszczególnych klientów.

Żabka Polska uważa, że nie ma mowy o naruszaniu praw w zakresie ochrony danych osobowych, a klienci Żabki mogą być pewni, że nie naruszono ich prawa do anonimowego robienia zakupów (przyznajcie… nie myśleliście nigdy, że ktoś będzie dyskutował o takim “prawie”).

Nie ma powodu, żeby Żabce nie ufać (zwłaszcza biorąc pod uwagę, to co napiszemy w kolejnych akapitach tego tekstu — że sklepikarzy nie interesuje wygląd klientów, ale ogólna, “anonimowa”, globalna statystyka dotyczące tego, kto jest klientem). Rozumiemy jednak, że niektórym zaufanie słowom Żabki przychodzi z trudem — w końcu każda osoba z podstawową wiedzą o IT wie, jak łatwo można łączyć i korelować dane z różnych systemów (np. kas czy terminali płatniczych), a każda osoba z podstawową wiedzą o handlu wie, jaka to pokusa dla marketerów…

To nie wszystko, co robią supermarkety, aby “szpiegować” klientów

I “winna” jest tu nie tylko Żabka. Wiele sieci w Polsce i zagranicą korzysta z różnych technologii, które mają na celu zobrazowanie tego, kto, co i skąd najchętniej ściąga z półki. Sieci korzystają z tych (nie takich znowu tanich) systemów, aby “zoptymalizować” swoją sprzedaż:

Poza śledzeniem ruchów klientów w sklepie przez kamery, do dyspozycji sklepów jest inwigilacja przez identyfikatory mobilne. Mogą to być numery IMSI — sklep stawia wtedy tzw. femtocele, które przechwytują połączenia telefonów i łączą je z siecią operatora GSM — obszernie pisaliśmy o tym w artykule pt. Supermarket śledzi cię przez twoją komórkę. Do śledzenia komórek można też wykorzystać numery MAC kart Wi-Fi wbudowanych w smartphony, por. Ten kosz na śmieci cię śledzi, ta wtyczka w ścianie podsłuchuje.

Zdarza się, że wykorzystywany jest i Bluetooth, ale niewiele telefonów korzysta z tego protokołu tak, jak chcieliby reklamodawcy/marketerzy. Wi-Fi, w przypadku posiadaczy iPhona, też ma coraz rzadszy sens dla marketerów, ze względu na zmiany dotyczące ochrony prywatności, jakie wprowadziło Apple.

Wizualizacja smartphonowego ruchu w Londynie

» Kamery w Żabce nagrywają i rozpoznają twarz klientów. Nie tylko w Żabce i nie tylko twarze… -- Niebezpiecznik.pl --

Na podstawie sygnału z telefonu można dokładnie wytyczyć drogę pomiędzy półkami, jaką poruszają się poszczególne osoby — gdzie przystają, w jakich godzinach odwiedzają sklep. Jeśli anonimowy dla sklepu identyfikator mobilny zapłaci za swoje zakupy kartą płatniczą, sklep może do identyfikatora mobilnego przypisać tożsamość klienta (imię i nazwisko). Przy kolejnej wizycie, profil klienta będzie się rozbudowywał o kolejne (powtarzalne?) ścieżki i zakupy.

CreepyDOL w akcji

Ba! Sklep może też odczytać sieci Wi-Fi o jakie odpytuje (regularnie) telefon klienta. A są to sieci do których ostatnio telefon się łączył. Na tej podstawie, sklep może ustalić z jakiej dzielnicy ma najwięcej klientów (dokładniej niż pytając o kod pocztowy przy kasie). Wystarczy bowiem skorelować pozyskane nazwy sieci Wi-Fi z bazą taką jak wigle.net lub chmurami Apple czy Google służącymi do geolokalizacji w oparciu o SSID — por. Zmień nazwę sieci Wi-Fi jeśli nie chcesz żeby Google z niej korzystało.

Pakiet KARMA, służący do inwigilacji urządzeń korzystających z Wi-Fi w akcji

No, to teraz już wiecie, że nie tylko przed kamerami w sklepach powinniście się chować (na kamery polecamy zwłaszcza te antyinwigilacyjne okulary albo to ubranie). Jak chcecie zachować całkowitą anonimowość, do sklepu nie możecie wejść z telefonem. Ani płacić kartą (a najlepiej, jeśli macie kartę RFID-ową, w ogóle jej nie wnosić na teren sklepu — te bramki antykradzieżowe mogą odczytać unikatowy numer waszej karty “bezstykowej” nawet jeśli jej nie użyjecie do opłacenia zakupów).

Na koniec ostatnia rada, dla tych, którzy ubrani w ciemne okulary, z doklejonym wąsem, bez telefonu i kart zbliżeniowych idą do sklepu kupić potajemnie ostatni numer miesięcznika Egzorcysta, Faktu, NIE lub Gazety Polskiej. Nie zbierajcie punktów na kartach lojalnościowych. “Nabicie” punktów przy zakupach wiąże identyfikator karty z listą zakupów i waszym profilem. Kuszeni zniżkami programów partnerskich klienci często nie są świadomi, że nie ma niczego za darmo (por. IKEA Family, karty na stacjach benzynowych)…

Problem z monitoringiem jest szerszy…

Wpis na Wykopie oburzył wiele osób, ale przed popadaniem w gniew warto uświadomić sobie jedną rzecz — systemy monitoringu (CCTV) otaczają nas ze wszystkich stron i nikt tego nie reguluje. Pamiętacie opisywany przez nas niedawno tablet, jakim posługują się listonosze? Niektórych z Was też zaniepokoiła dioda przy kamerce, która mrugała przy składaniu podpisu. W takiej sytuacji kamerkę łatwo jest zauważyć. Ale ile osób wie, że jest nagrywanych podczas korzystania z bankomatu? A kto z Was zna dokładną liczbę kamer, na jakie jest nagrywany codziennie w drodze z domu do pracy lub na uczelnię?

Niektórym kamery monitoringu miejskiego nie przeszkadzają i te osoby zawsze będą ich zwolennikami (“monitoring podnosi bezpieczeństwo”). Przeciwnicy kamer z kolei wytkną, że pomimo ich obecności, niektórych spraw i tak, pomimo nagrania, nie udaje się rozwiązać. Bo albo obraz jest niewyraźny, albo na drodze podejrzanego gdzieś kamery zabrakło, bo jej nie było lub nie działała (por. sprawa Ewy Tylman)

to czasem kamery monitoringu miejskiego mają czasem dobry wpływ na rabusiów:

Niestety, obecnie w Polsce nie ma ustawy o monitoringu wizyjnym. Założenia do takiej ustawy powstały w roku 2013, ale później niewiele z tego wyszło. Obecny rząd czy Sejm też nie wykazują wielkiego zainteresowania tematem, choć Rzecznik Praw Obywatelskich przypominał o problemie.

Warto też wspomnieć, że współczesne kamery monitoringu nie zawsze rejestrują mętny i szary obraz, jaki znamy z reportaży telewizyjnych. Niektóre z nich mogą mieć świetny zoom optyczny (np. 20x), mogą reagować na ruch i nagrywać obraz FullHD. Właściwie nikt nie zabrania łączenia tych kamer z oprogramowaniem do analizy wieku, płci czy zachowania. Od lat na rynku dostępne są systemy do oceniania zachowań klientów lub wykrywania anomalii na podstawie nagrań z monitoringu (wspomagają prace na dworcach, lotniskach i innych miejscach z “tłumem” narażonych na zamachy terrorystyczne).

Niedawno Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, że nagrywanie sąsiadów kamerami monitoringu może naruszać ich dobra osobiste (wyrok z dnia 17 sierpnia 2016 roku, sygn. akt VI ACa 839/15). Niestety w praktyce często nie wiemy kiedy jesteśmy nagrywani. Instytucje państwowe i firmy potrafią odmawiać udostępnienia informacji publicznej o liczbie lub możliwościach stosowanych kamer. Sąsiad z kolei może nas nagrywać “zza okna”.

Jeśli się nad tym wszystkim zastanowimy to zrozumiemy, że przypadek Żabki, który wywołał tak powszechne oburzenie, wcale nie jest tak szokujący. Kamery i algorytmy korzystające z naszego wizerunku już są w użyciu. Jesteśmy też śledzeni przez karty nie-tylko-lojalnościowe i komórki, nie tylko przez służby i operatorów, ale zwykłe firmy. Tylko “przeciętny Kowalski” nie zdaje sobie z tego sprawy…

Jeśli chcesz się uchronić przed inwigilacją, nie tylko w sklepie i w “realu”, ale również w internecie, polecamy lekturę naszego artykułu, który powstał po przeforsowaniu ustawy inwigilacyjnej — Jak bronić się przed podglądaniem nie tylko przez policję i służby.

PS. W osiedlowej Żabce jednego z redaktorów, na parkingu ciągle kręci się człowiek, który zapisuje rejestracje samochodów parkujących przed sklepem. Nie wiemy, czy okiem nie ocenia wieku, albo nie daj Boże płci lub głębokości bieżnika opon. Mamy też nadzieję, że krótkofalówka, która zwisa mu u pasa, to nie tajne połączenie z kasą, służące do korelacji listy zakupów z konkretnym pojazdem…

Przeczytaj także: