Wykonanie instalacji alarmowej i automatyki budynkowej

Czego dowiesz się z artykułu?

Tradycyjne instalacje mają wydzielony, bardzo konkretny obszar działania - grzewcza ma zapewnić ciepło, klimatyzacyjna zaś chłód, wentylacyjna wymianę powietrza itd. A co właściwie robi system określany mianem instalacji inteligentnej? On pełni funkcję swoistego nadzorcy i koordynatora wobec pozostałych instalacji i pojedynczych urządzeń. Sprawdza ich stan i nie tylko uruchamia lub wyłącza, ale dba żeby optymalnie ze sobą współpracowały.

Bo jeżeli zaplanujemy np. chłodzenie pomieszczeń, to bardzo wskazane będzie opuszczenie zawczasu rolet zewnętrznych i/lub rozwinięcie markizy, żeby ograniczyć nagrzewanie ich przez intensywne słońce. Zdecydowanie należy też zamknąć okna, bo jaki sens chłodzić powietrze przy panującym przeciągu? Przy odpowiednio zaawansowanej automatyce, te czynności wykona samodzielnie instalacja nazywana inteligentną, a nie użytkownik domu. Wszystko szybko, dokładnie i bez wysiłku ze strony człowieka.

System inteligentny może kontrolować praktycznie wszystkie urządzenia w domu. (fot. Somfy)

Jeszcze alarmowa, czy już inteligentna?

Na tle innych domowych systemów zdecydowanie wyróżnia się przy tym instalacja alarmowa. Szczególnie, jeżeli nie jest to najprostszy wariant, złożony z zaledwie kilku czujek ruchu, podstawowej centralki i syreny alarmowej. W bardziej rozbudowanych wersjach system alarmowy obejmuje swym zasięgiem nie tylko cały budynek, ale i posesję. Może być wyposażony w najrozmaitsze czujki wykrywające ruch (wewnątrz i na zewnątrz), czujniki otwarcia okien i drzwi, kamery, detektory gazu, tlenku węgla, zalania itd. Co więcej, w nowoczesnych systemach alarmowych możliwości nie ograniczają się do samego wykrywania rozmaitych zdarzeń oraz ewentualnego uruchomienia syreny. W odpowiedzi taki układ może podjąć bardzo konkretne działania.

Jeżeli wykryje wyciek gazu, to poza zaalarmowaniem właściciela może sam zamknąć główny zawór gazowy, jeżeli ten wyposażony jest w odpowiedni siłownik. Może też otworzyć okna (jeśli też mają siłowniki), lub zwiększyć intensywność działania wentylacji mechanicznej. I nie ma tu znaczenia, że siłowniki zakładano głównie z myślą o tym, aby można było automatycznie domknąć okna, przy załączaniu alarmu. Te same czujki i urządzenia da się przecież wykorzystać na wiele sposobów i w różnych celach. O ile tylko w centrali można zaprogramować odpowiednie sekwencje działań. Czy w ten sposób wkraczamy już w obszar działań instalacji inteligentnych? Jak najbardziej tak! Rzecz w tym, że granica pomiędzy instalacjami inteligentnymi oraz alarmowymi coraz częściej się zaciera. Alarmy stają się nie tylko bardziej rozbudowane, ale rosną też możliwości ich central, które są w stanie przetwarzać duże ilości danych i wykonywać złożone operacje.

Rozbudowany system alarmowy może pełnić również funkcję instalacji inteligentnej. (fot. Satel)

Równocześnie w ciągu ostatnich kilku lat wręcz lawinowo wzrosła oferta systemów określanych jako inteligentne. W ich przypadku niekoniecznie oznacza to wzrost złożoności oraz liczby funkcji. Opracowywane są nawet specjalne, uproszczone i okrojone funkcjonalne, wersje znanych od lat instalacji inteligentnych. Oczywiście, są systemy o i tak ogromnych możliwościach, a są one dalej rozwijane. Jednak widać też silną przeciwną tendencję - wiele firm opracowało systemy dość proste, jedynie o podstawowych funkcjach (jak na instalacje inteligentne). Niejednokrotnie są to właśnie firmy działające dotąd w branży zabezpieczeń. Dla nich to nie tyle wejście w nową dziedzinę, co rozszerzenie dotychczasowej działalności. Przecież to nie problem zaimplementować nowe funkcje, żeby np. czujki ruchu służyły nie tylko na potrzeby alarmu, ale także instalacji oświetleniowej.

Na kilku przykładach pokażemy jak może wyglądać współpraca pomiędzy systemem inteligentnym i alarmowym. Które z ich elementów mogą być wspólne, oraz jakie korzyści oznacza to w każdej z nich.

Wejście do domu

Na przykładzie rozwiązań związanych z kontrolą dostępu do domu bardzo dobrze widać przenikanie się systemów alarmowych, czyli służących bezpieczeństwu, oraz inteligentnych - zapewniających mieszkańcom wygodę oraz dobrą współpracę wszystkich domowych urządzeń.

Bo kto jest w stanie rozstrzygnąć, czy zastąpienie tradycyjnego zamka na klucz np. wersją wyposażoną w czytnik linii papilarnych bardziej służy bezpieczeństwu, czy wygodzie domowników? Na rzecz obu twierdzeń można przytoczyć sporo argumentów, ale cały czas te kwestie będą się przeplatać.

Zresztą warto się przyjrzeć temu co nowe technologie oferują zamiast tradycyjnego zamka i klucza.

Zamek może być sterowany elektronicznie, a drzwi da się otworzyć:

Czytniki linii papilarnych, klawiatura, odbiornik Bluetooth mogą posłużyć do obsługi elektronicznego zamka. (fot. Siegenia)

W pierwszym przypadku, czyli gdy do otwarcia drzwi wystarczy przyłożenie palca do czytnika, odpowiednik klucza mamy zawsze przy sobie. Dla wielu osób będzie to z pewnością najwygodniejsza opcja. Fakt, że nie trzeba nie tylko niczego ze sobą nosić, ale nawet pamiętać kodu, szczególnie przyda się w przypadku dzieci - klucz mogłyby zgubić, zaś kod zapomnieć, albo komuś zdradzić. Chociaż użycie szyfru, albo samoczynne otwarcie drzwi po tym jak zbliżymy się do nich z naszym smartfonem to także niezwykle komfortowe opcje. Zauważmy, że w ostatnim przypadku, przy otwieraniu zbliżeniowym, możemy mieć nawet zajęte ręce. Warto dodać, że w niektórych systemach drzwi można otworzyć również zdalnie. Choćby po to żeby wpuścić znajomych z którymi się umówiliśmy, jeśli nie zdążymy dotrzeć do domu na czas.

Przeczytaj

Lecz nie chodzi wyłącznie o wygodę. W takim elektronicznym systemie możemy zapisać prawa dostępu dla bardzo wielu użytkowników (np. 200 osób). Przy czym obecnie zwykle robimy to sami z poziomu aplikacji. Co bardzo ważne, prawa dostępu możemy też nadawać czasowo lub kasować je. Taki tymczasowy dostęp możemy przyznać np. ekipie remontowej. Oczywiście, nie ma tu problemu ze zgubieniem kluczy i koniecznością wymiany zamków. Wprawdzie ktoś z domowników może zgubić swojego smartfona, ale wtedy wystarczy usunąć ten telefon z listy uprawnionych urządzeń. Godzina każdego wejścia i wyjścia może być przy tym rejestrowana wraz z informacją, kto to był.

Warto zwrócić jeszcze uwagę na z pozoru drobną, ale istotną w codziennym użytkowaniu zaletę takiego elektronicznego zamka. Coraz częściej drzwi wyposażane są w pochwyt, zamiast tradycyjnej klamki. Problemem może być wówczas ich zatrzaśnięcie, gdy wyjdziemy na chwilę przed dom, a nie mamy ze sobą klucza i w środku też nie ma nikogo, kto by je nam otworzył. W przypadku zamka z czytnikiem odcisków palców lub klawiaturą kodową nie jest to jednak najmniejszy problem.

Ponadto trzeba dodać, że w drzwiach ze zwykłymi zamkami, zatrzaśnięcie drzwi oznacza ich zamknięcie tylko jedną prostą zapadką. W wariancie elektronicznym może to być zaś od razu pełne ryglowanie, bo uruchamiany jest zamek. Tak więc, zawsze gdy wychodzimy z domu mamy pewność, że jest on solidnie zamknięty. Taki zamek przekazuje też do domowych systemów elektronicznych informację o tym, czy drzwi są aktualnie zamknięte, czy może coś je blokuje.

Domofon i kamery

Na przykładzie domofonów i wideodomofonów również dobrze widać jak długą drogę ewolucji przeszły urządzenia do kontroli dostępu. Proste, analogowe domofony bez kamery już dość dawno wyparły dzwonki przy furtce. Z czasem upowszechniły się wideodomofony, bo niewątpliwie wygodniej i bezpieczniej jest nie tylko słyszeć, ale i widzieć osobę, która chce wejść na działkę. Potem przyszła pora na urządzenia o coraz większych możliwościach - z kolorowymi kamerami, funkcją zapamiętywania zdjęcia dzwoniącej osoby, nawet jeżeli nikogo nie ma w domu i nie ma kto odebrać połączenia. Upowszechniły się też domofony cyfrowe, kiedyś stosowane tylko w dużych budynkach (ze względu na możliwość obsługi wielu lokali). W domach jednorodzinnych przydała się za to inna ich funkcja, mianowicie możliwość otwierania furtki kodem wprowadzanym na klawiaturze, zamiast użycia klucza.

Ale obecnie możliwości sięgają o wiele dalej. Połączenie domofonowe możemy odebrać na smartfonie i to nie tylko w zasięgu domowej sieci Wi-Fi, ale przez Internet, nawet będąc daleko od domu. Sprawdzimy w ten sposób, kto chce wejść, porozmawiamy, ostatecznie wpuścimy lub odmówimy. Możemy np. wpuścić kuriera na działkę i poprosić, żeby zostawił paczkę w osłoniętym miejscu na ganku. A to wszystko funkcje jeszcze niedawno niedostępne nawet w zaawansowanych systemach automatyki.

Jeżeli planujemy założyć kamery zewnętrzne, to pamiętajmy, że odpowiednio ustawiona kamera może spisywać się nawet lepiej, niż ta wbudowana w wideodomofon. A nic przecież nie stoi na przeszkodzie, żeby system wyświetlał nam widok z niej, gdy odbieramy domofon. Taka kamera może być przy tym lepszej jakości niż domofonowa, być lepiej ustawiona itd. Obraz z niej może, oczywiście, przechwytywać rejestrator wideo.

Gdy pojawi się intruz

Za wykrycie intruza wkraczającego na posesję może odpowiadać wiele elementów - zewnętrzne czujki ruchu, bariery (kurtyny) podczerwieni, rozstawione na potencjalnych szlakach i przy budynku, wreszcie czujki wstrząsowe lub inne, rejestrujące już próbę przekroczenia ogrodzenia. Ale to wszystko, to elementy systemu alarmowego. Gdzie tu miejsce na automatykę znaną z systemów inteligentnych? Tę można wykorzystać w ramach odpowiedzi na pojawienie się intruza. Bo skoro można zaprogramować tzw. scenę świetlną - włączenie części świateł i wykonanie całego szeregu czynności (np. opuszczenie rolet), na potrzeby choćby projekcji filmu w salonie, to czemu nie przygotować odpowiedniego scenariusza na pojawienie się intruza?

Wykrycie go może np. spowodować włączenie części świateł wewnątrz domu (w sypialni na poddaszu, przy schodach itd.), sugerujące poruszenie w domu. Zaś światła położone najbliżej miejsca wykrycia mogą zacząć błyskać, dając dezorientujący efekt stroboskopowy, syrena alarmowa zacznie wyć itd. Ma się rozumieć, że pobliskie kamery zostaną włączone. Nie wspominając już o tym, że idącego przez trawnik przestępcę może dosięgnąć prysznic z nagle włączonych zraszaczy.

Warto zabezpieczyć także otoczenie domu. Często wystarczy to, żeby zniechęcić potencjalnych włamywaczy. (fot. Optex Security)

Takie niespodziewany zdarzenia zniechęcają i dezorientują włamywacza. Odbierają mu przy tym pewność siebie i spowalniają go, w ten sposób dając też więcej czasu na interwencję agencji ochrony. A przecież właśnie o taki efekt chodzi. Żadne zabezpieczenia nie gwarantują bowiem, że przestępca nie zdoła dostać się do środka. Nie mogą go też fizycznie zatrzymać i obezwładnić - stosowanie pułapek zagrażających zdrowiu i życiu jest zresztą zabronione przez prawo. Zapadnie, samostrzały itp. zobaczymy tylko na filmach, legalnie ich zastosować nie możemy i narazilibyśmy się na bardzo poważne kłopoty.

Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żeby zniechęcać intruza nieco subtelniejszymi metodami. W większości przypadków to wystarcza. Nawet z badań prowadzonych wśród skazanych wynika, że większość z nich rezygnuje natykając się na utrudnienia. Po prostu szukają wówczas łatwiejszego łupu. Bo przestępcy także - mniej lub bardziej świadomie - szacują ponoszone ryzyko i potencjalne korzyści. Dlatego już sama świadomość, że zostali wykryci i zarejestrowani przez system zabezpieczeń odbiera większości z nich chęć do dalszego działania.

PoradnikCenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!

Oczywiście, musimy mieć świadomość, że nie zawsze to wystarczy. Niektórzy będą naprawdę bardzo zdeterminowani, albo po prostu dobrze przygotowani do rabunku konkretnego obiektu. Są i tacy, którzy specjalizują się w błyskawicznych włamaniach. Nie bawiąc się w żadne subtelności, po prostu całkowicie ignorują alarm i poczyniony hałas. Za to brutalnie, ale szybko wyważają np. okno i w iście sprinterskim tempie, w ciągu zaledwie kilku minut, pobieżnie plądrują dom. Chodzi im o to, żeby zdążyć uciec zanim zjawi się ochrona lub ktokolwiek inny zdąży zainterweniować. Takich przestępców mogą powstrzymać tylko solidne zabezpieczenia mechaniczne, np. wspomniane powyżej okno okaże się na tyle solidne, że nie zdołają się z nim uporać w zakładanym czasie. Wtedy i oni rezygnują.

Zabezpieczenia elektroniczne i mechaniczne

Dlatego właśnie, z powyżej opisanych powodów, dobry system zabezpieczeń powinien obejmować zarówno elementy elektroniczne, jak i mechaniczne. Te pierwsze mają za zadanie wykryć intruza i ewentualnie przekazać wiadomość o tym zdarzeniu dalej. Drugie zaś, stawiając fizyczny opór, nie przepuszczą go dalej lub przynajmniej spowolnią złoczyńcę. Wówczas rośnie prawdopodobieństwo tego, że on sam zrezygnuje lub zostanie schwytany.

Trzeba sobie zdawać sprawę, że tak jak same zabezpieczenia elektroniczne nie powstrzymają pewnego typu włamywaczy, tak samo solidność drzwi czy okien sama w sobie nie zatrzyma niektórych przestępców.

Nie tylko włamanie

Źródłem kłopotów i szkód może być wiele innych zdarzeń, poza wtargnięciem intruza na posesję lub do budynku. Nic nie stoi przecież na przeszkodzie, żeby zewnętrzną syrenę alarmową uruchomić nie tylko w razie włamania. Można to zrobić w sytuacji, gdy np. zostanie wykryty pożar. Pod warunkiem oczywiście, że system alarmowy i inteligentny ze sobą współpracują. Ewentualnie, gdy w ramach działania systemu alarmowego przewidziano i takie funkcje.

Jeśli zdecydujemy się założyć odpowiedni zestaw czujników, wykryty może zostać także zbyt wysoki poziom tlenku węgla (czadu), wyciek gazu ziemnego, lub płynnego czy zalanie. Bardzo ważne przy tym jak na te zdarzenia zareagują nasze domowe systemy. Samo wzbudzenie alarmu to niejako wersja minimum. Jeśli w domu są odpowiednie zawory z siłownikami, to mogą zostać automatycznie zamknięte, wentylacja mechaniczna zacznie intensywniej pracować, zostaną otwarte okna. System alarmowy lub inteligentny może też wysłać odpowiednie komunikaty ostrzegawcze na telefon właściciela domu lub innych wybranych osób. Wszystko zależy od tego, jakimi urządzeniami dysponujemy i jak pomysłowy był projektant domowej automatyki.

Bezpieczeństwo oznacza nie tylko ochronę przed włamaniem. Warto zainstalować również czujki czadu, wycieku gazu, zalania. (fot. Satel)

Warto zauważyć, że tu znów dochodzimy do nieostrej granicy pomiędzy układem inteligentnym i alarmem.

Ale czujki i inne elementy systemu alarmowego da się wykorzystać także na co dzień. Czujki ruchu, zakładane z myślą o systemie alarmowym, doskonale posłużą przecież i w instalacji inteligentnej. Mogą być wykorzystywane do sterowania oświetleniem, ale także jako czujniki obecności osób w pomieszczeniu. A do tego czy ktoś przebywa w jakimś wnętrzu można dostosować działanie wentylacji, ogrzewania, klimatyzacji. Nie mówiąc już o zautomatyzowaniu takich czynności jak opuszczanie lub podnoszenie rolet w pomieszczeniach. Z powodzeniem można wykorzystać do nowych zadań także kontaktronowe czujki otwarcia okien. Dzięki nim system sprawdzi np., czy jest sens uruchamiać klimatyzację albo ogrzewanie w danym wnętrzu.

Dobry projekt i wysoka jakość

Zakres możliwości instalacji inteligentnej i alarmowej z jednej strony zależy od samego sprzętu (urządzeń), z drugiej zaś od inwencji jej projektanta i funkcjonalności oprogramowania.

Zróżnicowanie wśród urządzeń jest ogromne, nawet jeżeli na pierwszy rzut oka są podobne. Dla przykładu, czujki ruchu przeznaczone do montażu na zewnątrz istotnie różnią się od wewnętrznych, bo i pracują przecież w znacznie trudniejszych warunkach - w zupełnie innym zakresie temperatury, przy jej szybkich zmianach itd.

Czujki mogą być wyposażone w funkcję ignorowania małych zwierząt. Bez niej na zewnątrz mogłyby być źródłem ustawicznych fałszywych alarmów, bo nawet jeżeli sami nie mamy żadnych czworonogów, to - szczególnie nocą - po naszym ogrodzie mogą buszować okoliczne koty, lisy itd. W ogóle kwestia odporności na fałszywe alarmy to sprawa zasadnicza w przypadku wszelkich zabezpieczeń zewnętrznych - kurtyn podczerwieni, czujników wstrząsowych na ogrodzeniu itd. Jeżeli pod tym względem nie będą działać dobrze, to w praktyce okażą się nie tylko nieskuteczne, ale jeszcze do tego uciążliwe. Z czasem albo je całkiem wyłączymy, albo zaczniemy ignorować alarmy.

Szczególnie zewnętrzne czujki ruchu powinny ignorować małe zwierzęta. (fot. Optex Security)

Tu dochodzimy do kwestii samej jakości sprzętu. Warto kierować się nie tylko katalogową specyfikacją, ale i renomą i doświadczeniem producenta. W praktyce znacznie lepiej, jeśli kupimy urządzenia prostsze, o podstawowych funkcjach, za to bezawaryjne i pewne w działaniu, niż teoretycznie świetne i zaawansowane, które jednak ciągle szwankują. Na rynku mnóstwo jest obecnie ofert sprzętu pochodzącego od nieznanych firm, które tak naprawdę tylko importują go z Chin, czy innych krajów Dalekiego Wschodu, lecz same nie mają żadnego zaplecza serwisowego, ani doświadczenia w tej dziedzinie. Nie znaczy to, że taki sprzęt zawsze będzie zły. Czasem może być nawet zupełnie niezły, lecz taki zakup to istna loteria. Ponadto, jeśli za jakiś czas zechcemy rozbudować naszą instalację, albo coś się w niej zepsuje to może się okazać, że nie ma na to szans. Firma sprowadza już inne urządzenia, albo w ogóle przestała istnieć.

Samo oprogramowanie też jest bardzo ważne, to ono ostatecznie określa co możne zrobić system, jak wykorzystywany będzie sprzęt. W niektórych prostych systemach właśnie ze względu na ograniczenia programowe nie zrobimy wiele, bo pewnych funkcji po prostu nie przewidziano, a oprogramowania nie da się zmodyfikować. W innych zaś oprogramowanie tworzone jest w dużym stopniu indywidualnie, dostosowywane ściśle do konkretnego domu.

Dlatego, zanim zdecydujemy się na jakąś ofertę, wypytajmy szczegółowo jakie funkcje tak naprawdę dostaniemy. Na przykład, pod hasłem "sterowanie urządzeniami grzewczymi", może kryć się tylko najprostszy schemat włącz/wyłącz (on/off). Co w zupełności wystarczy w przypadku grzejnika elektrycznego, ale nie kotła. Kocioł powinien być sterowany w znacznie bardziej zaawansowany sposób, z możliwością zmiany mocy. To sam dotyczy klimatyzacji czy centrali wentylacyjnej. Szczegółowo sprawdzajmy więc, jakie tak naprawdę są możliwości oferowanych systemów.

Redaktor: Jarosław Antkiewiczfot. otwierająca: Siegenia