Test: Dacia Sandero z "automatem" - odrobina prestiżu, która stawia ważne pytanie

FILIP BULIŃSKI• 4 tygodnie temu• 51 komentarzy

O tym, że po Dacii Sandero nie powinniśmy się spodziewać cudów, wiadomo praktycznie od pierwszej generacji. Nowa odsłona może nas jednak miło zaskoczyć. Ze znacznie przyjemniejszym designem niesie za sobą także wiele przemyślanych rozwiązań. Teraz może mieć też automatyczną skrzynię, która sprawia, że stajemy przed pewnym dylematem.

Trzecia generacja Dacii Sandero pojawiła się na rynku niemal równo rok temu, ale dopiero teraz miałem okazję poznać ją nieco bliżej. Nie zaskoczę was, mówiąc, że Sandero (po raz kolejny), cenowo po prostu rozkłada na łopatki, a jednocześnie nie stoi w miejscu. Na przestrzeni ostatnich lat bardzo dojrzała, zarówno pod kątem stylistyczny, jak i codziennej użyteczności, małymi krokami zbierając punkty za kolejne udogodnienia.

Znajdziecie tu mieć np. multimedia, które może nie grzeszą nowoczesną szatą graficzną, ale możecie do nich podłączyć bezprzewodowo (!) Android Auto i Apple Car Play. Wiele wyżej pozycjonowanych aut się tego jeszcze nie doczekało. Innym genialnym rozwiązaniem, jest wbudowany uchwyt na telefon, zaraz obok ekranu centralnego i sąsiadujące z nim gniazdo USB. To właśnie takie drobne rozwiązania sprawiają, że dacia zyskuje nie tylko ceną.

Miłym akcentem jest także miejscowe wykończenie deski rozdzielczej czy podłokietników na drzwiach miękkim materiałem, który na chwilę odciąga uwagę od faktu, że całą resztę wnętrza pokrywa twardy plastik. Ale wszystko jest adekwatne do ceny. Miejscami odczuwałem niesmak, ale wbrew pozorom wcale nie na niekorzyść dacii. Znajdziemy tu bowiem joystick do regulacji głośności czy odbierania połączeń, który montowany jest także w… uznawanych za "luksusowe" Koleosie czy Talismanie. O ile jednak w dacii nie rażą, tak w renault – już tak.

Fakt, że za samochód płacimy 55–65 tys. zł w zależności od konfiguracji, mając na pokładzie niemal wszystkie przydatne opcje (a nawet nieco więcej), czuć jednak na każdym kroku. Znalezienie odpowiedniej pozycji za kierownicą nie należy do łatwych, podłokietnik nie ma regulacji, a dźwięk zamykanych drzwi czy bagażnika niesie za sobą pusty, żeby nie powiedzieć tani, odgłos. Ale w końcu to dacia.

Do tej pory Sandero była też parowana tylko z manualną skrzynią biegów. Z jednej strony słusznie – automat przecież zwykle nie jest tani i trzeba za niego dopłacić "kilka" złotych. Ale widocznie Dacia zwęszyła tu interes i postanowiła coś zmienić, dodając automatyczną skrzynię biegów.

Żeby być precyzyjnym mowa o bezstopniowej skrzyni CVT, a dokładniejkonstrukcji Xtronic, znanej już z Renault. Skrzynie automatyczne od dawna miały w sobie coś z prestiżu, choć nie były dostępne wyłącznie w drogich limuzynach – w końcu nawet pierwsze Clio mogło mieć "automat". Teraz jednak skrzynia manualna zaczyna odchodzić do lamusa, a o zmianie trendu, najlepiej świadczy fakt, że "automat" pojawił się właśnie w dacii. Jaka jest więc Sandero z tą namiastką prestiżu?

Jest lepiej, niż się spodziewałem

Wiedząc, że Dacia Sandero jest i dalej musi być tanim samochodem, obawiałem się, że cała operacja zostanie przeprowadzona po kosztach, a efekty będą odczuwalne podczas jazdy. Tymczasem przekładnia sprawdza się w dacii przyzwoicie.

Skrzynia CVT w pewnym stopniu zmienia charakter Sandero. Jeśli jesteś spokojnym kierowcą, CVT jeszcze bardziej cię wyluzuje. Nie liczcie na poprawę się dynamiki — z bezstopniową przekładnią, 1-litrowy silnik TCe o mocy 90 KM potrzebuje 14,3 s w sprincie do setki, czyli prawie 2 sekundy więcej niż wersja z "manualem". Muszę jednak wspomnieć, że moment obrotowy jest niższy o 18 Nm i wynosi 142 Nm, choć dostępny jest wcześniej – od 1750 obr./min.

Tu liczy się jednak co innego – płynność. Poza nieco opóźnioną reakcją przy ruszaniu, skrzynia, o ile nie wkręcicie jej na zbyt wysokie obroty, naprawdę umila jazdę. Jest spokojnie i łagodnie. Nie musicie się też obawiać wycia, jeśli postanowicie mocniej przyspieszyć – skrzynia ma tryb symulacji biegów. Do wykonania jakiegokolwiek manewru, trzeba się jednak przygotować z wyprzedzeniem. Nie tylko przy ruszaniu, ale też przy jeździe ze stałą prędkością — wciskając gaz do oporu, system potrzebuje chwili, żeby zareagować i z niechęcią wspiąć silnik na szczyt obrotomierza.

Dacia z CVT będzie jednak niezłym kompanem, jeśli dużo jeździcie w trasy. Wiem, że w przypadku Sandero, gdzie prędkość powyżej 120 km/h może być trudna do zniesienia przez hałas i słabe wygłuszenie, może to brzmieć niedorzecznie. Z drugiej strony, przy prędkościach autostradowych, obroty są nieco niższe, niż w wersji ze skrzynią manualną – przy 140 km/h na zegarach zobaczymy ok. 2700–2800 tys. obr./min.

Porównując spalanie do wyników, jakie w swoim teście osiągnął Mateusz Lubczański (oczywiście na benzynie), dochodzimy do wniosku, że sandero z bezstopniową skrzynią odrobinę mniej pali. Przynajmniej w podróży. Przy 140 km/h komputer wskazywał 7,7–8 l/100 km, ale po obniżeniu prędkości do poziomu komfortu (czyli 120 km/h), zużycie spadło do 6,2 l/100 km. Z kolei na drodze krajowej osiągnąłem wynik zaledwie 5,5 l/100 km.

Gorzej robi się w mieście, gdzie nie jeżdżąc zbyt dynamicznie, można przekroczyć 9 l/100 km. Jeśli jednak dacia z CVT ma być drugim autem na dojazdy do pracy z peryferii, dobrze sprawdzi się w tej roli.

Pozostaje jeszcze jedna kwestia. Ile ten "prestiż" kosztuje? Dopłata do skrzyni CVT to 6 tys. zł, ale jest haczyk. A właściwie dwa. Wersję z bezstopniową przekładnią możecie domówić tylko do najbogatszej odmiany Comfort. Zapłacicie więc co najmniej 62 tys. zł. Jeśli chcecie do tego fabryczną instalację LPG (która w międzyczasie zdrożała z 1 do 2 tys. zł, ale i tak się opłaca), to musicie zdecydować – albo CVT, albo gaz. Przyznacie, że dylemat pod tytułem "którą stronę prestiżu wybrać" jest tutaj wyjątkowo trudny. I wszystko zależy od tego, gdzie będziecie jeździć dacią.

Ostatecznie taki egzemplarz, jaki widzicie na zdjęciach, doposażony m.in. o bezkluczykowy dostęp, automatyczną klimatyzację czy kamerę cofania, zapłacicie 70,7 tys. zł. To już nie brzmi tak atrakcyjnie, jak bazowe 43,5 tys. zł, prawda? Mimo wszystko, jeśli chcecie samochód z segmentu B z automatem, Dacia Sandero z CVT jest najtańszą opcją.

Zobacz pełne dane techniczne na AutoCentrum.pl