Emeryci powiedzieli, jak się żyje za 1350 zł miesięcznie. "Wystarcza na otarcie łez i waciki"

Potrzebujesz porady?Umów e-wizytę459 lekarzy teraz online

SPIS TREŚCI

  1. Mirka nie oszczędza na swoim zdrowiu. — Zamawiam Ubera, płacę 400 zł i mam lekarza od ręki
  2. Większość polskich seniorów żyje jednak na krawędzi przetrwania. Andrzej nie chodzi na badania, a o tym, co będzie na obiad i kolację, decyduje gazetka promocyjna
  3. Z polskimi seniorami rozmawiamy o tym, jak żyć za 1350 zł miesięcznie
  4. Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Na tropie Barbarelli

Kiedy myślę o upływającym czasie, to przypominam sobie nagłówek "Daily Mail" sprzed czterech lat: "80-stka to nowa 50-stka" z dopiskiem, o ile jesteś bogaty i zdjęciem Jane Fondy. Chociaż "królowa aerobiku" zbliża się do wieku sędziwego, to w wywiadach otwarcie mówi o tym, że w skórze seniorki czuje się lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Postanowiłam poszukać sobowtórów Barbarelli wśród polskich seniorów i sprawdzić, czy koncepcja "successful ageing" ma rację bytu przy statystycznych 1905,35 zł trafiających do kieszeni emeryta co miesiąc.

O tym, że mój plan to falstart, a polskim dziadersom bliżej do postawy "keep crying" niż amerykańskiego "keep smiling", świadczą wyniki PolSeniora2, kontynuacji PolSeniora1, największego polskiego badania oceniającego stan zdrowia, sytuację ekonomiczną i społeczną osób po 60. roku życia.

Nawet 75 proc. z nich ma nadciśnienie, prawie połowa zmaga się z przewlekłym bólem, średnio, co szósty senior prezentuje deficyt poznawczy w stopniu nasuwającym podejrzenie otępienia. Dodajmy jeszcze upośledzenie jakości widzenia (u ponad 40 proc.!), upośledzenie słuchu (u co dziesiątego!) i białe noce (bezsenność).

Tak w badaniach wygląda polska starość, a jak jest w praktyce? Przez dwa dni z rzędu pukałam od drzwi do drzwi sąsiada. W odróżnieniu od pielęgniarek z PolSeniora nie miałam przy sobie kwestionariuszy, probówek i ciśnieniomierza, tylko dyktafon i maseczkę. Badani mieli do mnie zaufanie, pamiętali mnie jako dziecko na rowerku na czterech kółkach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

Badanie Faktu: poziom życia seniorów

Próchno zamienia w bajkę

Przed spotkaniem z Mirką spod szóstki czeka mnie pomiar temperatury i okazanie certyfikatu szczepień — seniorka jest niezaszczepiona, ale nie jest antyszczepionkowcem. Jak wyjaśnia, boi się szczepionki ze względu na historię wstrząsów anafilaktycznych w przeszłości.

— Lekarz powiedział mi tak: pani Mirko, jeśli pani się zaszczepi, może być różnie, jeśli pani się nie zaszczepi, a korona panią dopadnie, też może być różnie. Więc na chłopski rozum, żeby różnie nie było, nie szczepię się i staram się nie zakazić… — relacjonuje, wskazując miejsce na atłasowej, bordowej kanapie.

— Przez jad osy dwa razy omal nie zeszłam — kontynuuje. – Za pierwszym razem walnęła mnie w język, jak byłam dzieckiem. Momentalnie zaczęłam się dusić, rodzice wezwali karetkę i w szpitalu na Hożej mnie odratowali. Za drugim razem walnęła mnie w rękę na Mazurach. Majowy wieczór, ognisko, leśniczy i leśniczyna obok i bach… W jednej chwili spuchłam jak balon. Zmierzyli mi ciśnienie — dramatycznie niskie. Znowu wezwano pogotowie. Od tamtej pory bez adrenaliny się z domu się nie ruszam. Zresztą niedawno prof. Fal powiedział, że alergia w momencie szczepienia powinna być wyciszona, a u mnie jest wieczne zaostrzenie. Mam wysypki na skórze, pokrzywki, świąd. Codziennie biorę leki na alergię albo wapno.

W trakcie dalszej rozmowy okazuje się, że alergia to niejedyny problem Mirki. Ma wrzody żołądka, celiakię, astmę, chorobę zwyrodnieniową stawów, nadciśnienie i niezdiagnozowane hashimoto. Na szczęście, jak podkreśla, na "proszki" i lekarzy jej nie brakuje.

– Jak mam problem, to nie czekam dwa czy trzy lata w kolejce, tylko zamawiam Ubera, płacę 400 zł za wizytę i mam lekarza od ręki. Medicover, Enelmed, Szpital Mazovia, Polmed – sama wybieram. Takie są realia w Polsce, jak cię nie stać, nie pociągniesz… Ale powiem ci, że też trzeba mieć oczy z tyłu głowy i weryfikować jakość usług. Wyobraź sobie, że zrobili mi rezonans jamy brzusznej, wynik prawdopodobnie zgubili i spisali z innego: brak szyjki macicy. Więc pojechałam do nich i pytam: a według państwa to skąd lekarz pobiera mi materiał do cytologii? Z głowy, z ucha, z nosa? Nie wiedzieli, co powiedzieć, ale dali drugi opis po łacinie. Miało brzmieć mądrzej…

Kiedy pytam 70-latkę o stosowanie suplementów diety, stanowczo zaprzecza. Dla niej suplementy to warzywa i owoce.

– Moja dieta jest superzdrowa, jem bezglutenowo i bezlaktozowo. Czerwonego mięsa unikam. Wcześniej miałam słabość do kawy, ale zostałam herbaciarą jak angielska królowa. Mam całą kolekcję od syna. Jaką chcesz, wybieraj: Darjeeling, Cejlon, Assam, Yunnan… Innych używek brak, alkoholu nie piję, papierosy rzuciłam. Powiedziałam sobie, że od jutra nie palę i nie paliłam. To jest silna wola.

Okazuje się, że seniorka jest bardzo aktywna. Latem jeździ na rowerze, zimą chodzi z kijkami wokół domu. Planowała nawet zapisać się na kurs tanga argentyńskiego i jogę, ale przyszedł SARS-CoV-2…

– Gdyby nie korona, pięciu minut bym w domu nie siedziała. Pojechałabym do Anglii, do syna, w góry, nad morze. Tak miała wyglądać moja emerytura, ale okazało się, że przewidziałam wszystko oprócz nieprzewidywalnego. Teraz po prostu szukam sobie zajęcia, żeby nie dostać kota. To sprzątnę, to odkurzę, to wytrzepię dywany, to pogadam z nimi na WhatsAppie, to na Facebooka wejdę, to poczytam. Mam słabość do książek – jak zacznę, to muszę skończyć. Siedzę na kanapie nawet do rana, co też mnie ruchowo zabija… Najgorsze jest to, że to się nie skończy… Prof. Fal powiedział, że 10 lat mamy z głowy. Zobacz, co dzieje się na Wyspach…

Kiedy wchodzimy na temat sanatoriów, w tym w słynnego Ciechocinka, znowu czeka mnie dłuższa historia.

– Byłam raz i wystarczy. Dla mnie to "pseudouzdrawianie". Poszłam na inhalacje i patrzę, a personel rurek i ustników nie myje. Tylko następny, następny. Taki szum zrobiłam. Wpadłam do gabinetu dyrektora i mu wygarnęłam: panie, pan ludzi nie leczy, tylko ludzi zaraża! A on do mnie, że nie będzie mnie zatrzymywał. Jak chcę, to dostanę wypis od ręki. Za dwa dni prawie całe sanatorium miało wirusowe zapalenie płuc. Mało tego dali mi lokatorkę, która codziennie na dancingi chodziła i mnie budziła. Dawała w łapę recepcjonistce na dole, która otwierała jej drzwi po północy. Stara krowa jak byk zdrowa. Zresztą jak większość – chorych na turnusach to jest garstka. Towarzystwo w jednym celu przyjeżdża: spić się i łajdaczyć… To są 'przytułki". Mają darmowe wczasy trzytygodniowe, a ktoś na tym zarabia. Umowy popodpisywane, a Fundusz siada i niedługo usiądzie…

Na koniec pytam Mirkę o stereotyp, czyli czy życie "polskiego dziadersa" to seriale: "Złotopolscy", "Na Wspólnej", "Na dobre i na złe". Okazuje się, że swojego 55-calowego Samsunga włącza rzadko. Wiadomości dawkuje dla zdrowia psychiki, lubi za to "Pokochaj lub sprzedaj", program o renowacji i sprzedaży nieruchomości.

- Obejrzyj – rzuca mi na koniec. - Oni potrafią zamienić stare próchno w bajkę.

Jest Harnaś po 1,99

Trzy domy dalej od Mirki, pod dziewiątką, nie ma już zdrowia, ale jest nałóg. 68-letni Andrzej próbuje zerwać z butelką od dekady. Bezskutecznie… Winni innych – zawsze znajdzie się ktoś, kto przyniesie pół litra, a ciąg zaczyna się od pierwszego łyku. Każda okazja jest dobra – ostatnim powodem był Omikron, a toast brzmiał: panowie, to już koniec. Czas się żegnać.

Emeryci powiedzieli, jak się żyje za 1350 zł miesięcznie.

Szybko orientuje się, że mój sąsiad też się nie zaszczepił. Tym razem nie przez uczulenie na jad owadów błonkoskrzydłych, ale Podhale. Chociaż nie jest góralem, to górale się nie szczepią. Poza tym ma wysoką odporność własną. Był w wojsku, ćwiczył kulturystykę, a COVID-19 prawdopodobnie przeszedł w trakcie pierwszej fali. Zagryzł ząbek czosnku pajdą chleba i popił spirytusem.

– Piekło mnie tak jakbym miał Anakondę w żołądku i mnie gryzła od środka – zaczyna. Widząc moją dezorientację, szybko wyjaśnia. – Największy wąż na świecie. Ponad 10 m długości, 400 kg wagi. Potrafi zjeść cielaka.

Już po tym wstępie wiem, że zostanę na dłużej. Rozmowę zaczynamy od budżetu. Jest krucho – emerytura Andrzeja to 1300 zł z groszami. ZUS uznał mu tylko dwa lata wojska i osiemnaście lat pracy w PRL-u. Pracy na czarno za demokracji już nie, a przecież "zasuwał jak osioł na budowie, na działkach, w ogrodach sąsiadów". To jak się żyje za Samsunga Galaxy M31s na miesiąc?

– Trzeba kombinować… Puszki zbieram, w tamtym roku sprzedałem 200 kg! Zawiozłem na skup złomu, metale kolorowe, dostałem siedem stów. Idę po drodze i się rozglądam. Jak nikt nie patrzy, to myk, myk i już. Trochę się człowiek wstydzi bidoty. Z drugiej strony ekologia.

Kombinowanie w przypadku Andrzeja dotyczy też koszyka zakupów. O tym, co będzie na obiad i kolację, decyduje gazetka promocyjna. Śniadań nie jada – odkąd schudł 15 kg, jest fanem przerywanego postu (IF).

– Kupuję co okazja. Jest piwko w Lidlu po 1,74 zł, to trzy kartony proszę. Tyle ile, zmieści się na rower. 18 puszek z prawej strony kierownicy, 18 z lewej i 18 do bagażnika. Mam 54! Jadę dalej do… Biedronki. Jest Harnaś po 1,99 zł. Też biorę. Dwa tygodnie temu byłem w Dino. Trafiłem boczek – chudziusieńki! Takiego nigdzie nie znajdziesz. Siedem kg wziąłem, cztery grube plastry. Żona dwa upiekła, jeden cały zjadła, mi tylko plasterek zostawiła. Drugi leży w lodówce, a dwa surowe w zamrażalniku. Tylko, co do chleba jestem wybredny. U nas w piekarni mają trociny, ale w Biedrze piękny za 1,79 zł. Dobrze, że niekrojony, to nie obsycha. Tylko przekładam z folii do torby papierowej i jem przez tydzień.

Będąc na zakupach mój sąsiad zawsze myśli o innych, przede wszystkim żonie i pięcioletnim Yorku — Misi. Kolejność przypadkowa…

– W tamtym tygodniu 10 kg jabłek jej sprezentowałem. Po 1,49 zł. Piękne, soczyste, prosto ze skrzyń — Ligole. I na deser jednego czerwonego grejpfruta. A Misi kupiłem udka z kurczaka XXL. Siedem tacek. Zanim przyszłaś, ostatnią porcję ugotowałem, rozdrobniłem widelcem i jej podałem. Co spadło, sam zjadłem. Psinkę kocham i strzygę u fryzjera na jamniczkę krótkowłosą. U nas za cięcie chcieli 120 zł, w Komorowie tylko 100, to kupiłem cztery bilety na WKD po 2,05 zł, dwa dla siebie, dwa dla Misi i pojechaliśmy. Bilans – 108,20 zł kontra 120 zł. I taniej, i lepiej.

Kiedy przechodzimy do używek… to okazuje się, że poza piwem jest i tytoń. Nie byle jaki z Bakalarskiej. Papierosy skręca sam za pomocą maszynki. Podobno najlepszej – Made in Germany. Płuc nie prześwietla, innych organów też nie. Jak typowy Polak, do lekarza zgłasza się, kiedy boli.

– Teraz mam do usunięcia czwórkę. Cały nerw na wierzchu. Byłem wczoraj w ośrodku, to powiedziano mi, że dentystka zlikwidowana. Nowa ma powstać w starej gminie, "w swoim czasie". Co to znaczy? Nie wiadomo…

Z awersji do lekarzy płynnie przechodzimy do samoleczenia i domowej apteczki mojego sąsiada. Lubi witaminy… D3 4000 bierze codziennie obowiązkowo. Poza tym B12, K2, C, magnez B6, krople żołądkowe, kwas askorbowy. Magnez i syrop na sen. Nic więcej… Stawia na ruch, dokładnie dwa kółka.

– Codziennie jeżdżę białą damką. Mój rekord to 220 km, z Częstochowy wracałem. Jak mam humor i nie mam kaca, to wyjeżdżam 4-5 rano z garażu, a wracam na 9. Dodatkowo z Misią spacerujemy trzy razy dziennie od 30 do 50 minut. Nawet żona mówi do mnie: Andrzejku, ty to masz zdrowie. Co mam nie mieć? Jestem z byka, byłem kulturystą, do dzisiaj mam mięśnie twarde jak kamienie. Chcesz, to sprawdź…

Wymijająco dziękuję i wracam do moich notatek. Czas na pytanie o zdrowie psychiczne.

– Aktualnie stabilne, ale było różne. Miałem trzy próby kochana. Pierwszą przez matkę. Była strasznie ostra. Jeszcze w podstawówce powiedziała mi tak: jak przyniesiesz złe stopnie, to cię z ojcem do naga rozbierzemy, przywiążemy do stołu i będziemy lać, aż krew do sufitu zacznie tryskać. Po 52 latach pamiętam to zdanie… tak byłem znerwicowany. I kiedy miałem nie zdać z klasy do klasy, to spanikowałem…. Drugi raz przed wojskiem. Każdy się bał… Trzeci – po stanie wojennym, bezrobocie, brak perspektyw, żona i małe dziecko… Po tym, jak ze śpiączki mnie wybudzili, to sam siebie nie poznałem. Widok jakby z trumny człowieka wykopać, 21 kg mniej, pomarszczony, siwy… Strzęp ludzki. Ledwo stanąłem na nogi i sepsa mnie dopadła. Tak zasuwałem od siódmej do siódmej, rozwożąc pryzmy na taczce. W czwarty i piąty krąg kręgosłupa wdarła się ropa i poszło w obieg do krwi.

Już na koniec pytam sąsiada o pandemię, jak ostatnie dwa lata wpłynęły na jego życie?

– Sepsa to wpłynęła, dostałem rentę, ale pandemia… Nigdy nie byłem towarzyski. Nawet telefon mam na kartę, tak rzadko dzwonię. Doładowanie za 30 zł wystarcza mi na pół roku jak nie dłużej.

  1. Pakiet badań krwi i moczu dla seniora kupisz w Medonet Market

Szczep – powyżej trzech dych

Ostatnia na liście jest Hanka spod 10. W odróżnieniu od reszty sąsiadów jest już po trzech dawkach. Oddycham z ulgą — moja ulica to nie zagłębie antyszczepionkowców.

Jak na seniorkę jest nietypowa – papierosy siekiery na stole, różowy dres i unoszący się w powietrzu zapach Diorelli. Dochodzi południe, a ona proponuje mi schabowego. Biorąc pod uwagę, że u Mirki piłam tylko herbatę, u Andrzeja wodę oligoceńską ze studni, w najlepszej z możliwych cen, czyli za darmo, reflektuję. Tym bardziej że panierka jest cienka jak u Fukiera. Zresztą, czemu nie przełamać lodów pytaniem o czerwone mięso…

– Rzadko raz w tygodniu, chociaż kocham. Bitki, zrazy, rolady śląskie, gulasz boeuf strogonow. Zgodnie z zaleceniem lekarza staram się "jeść warzywnie". Pomidory, ogórki, papryka, ale obiad to zawsze są dwa dania: zupa i drugie. Słodkiego unikam — mam cukrzycę.

Gorzkie życie diabetyka to nie wszystko, co dolega Hance. Sąsiadka choruje też na nadciśnienie i kardiomiopatię przerostową. Poza tym na "starość" – tu jej strzyka, a tam boli. Każdego dnia łyka od 11 do 16 tabletek.

— Żadna lekomania! Całą 11 przypisali mi lekarze, resztę Internet, w tym magnez, potas, witaminę C, ostropest plamisty i czosnek. Czasami, kiedy nie mogę zasnąć, to sięgam po środki nasenne, ale częściej usypia mnie wino. Dawka – butelka. Szczep — powyżej trzech dych.

To na alkohol i papierosy wydaje lwią część, a właściwie całość emerytury, która wynosi 1350 zł. Jak mówi, "kwota nic i na nic".

— Wystarcza na otarcie łez i waciki. A jak jeszcze teraz rachunki za gaz, prąd i abonament pójdą w górę, to nikt z nas nie ujedzie. Nie mam wyjścia, muszę orać dalej.

Jej "orka" to wynajem nieruchomości – z trzech najemców da się wyżyć. Na sukces własnej firmy pracuje w biurze, czyli pokoju mieszczącym się za ścianą. W wolnym czasie układa pasjansa na laptopie dla poprawy percepcji, rozwiązuje krzyżówki dobre na pamięć i ogląda telewizję, jej okno na świat. Kanał preferowany to TVN24. Z aktywnością fizyczną nie jest najlepiej – pokonanie 10 tys. kroków zajmuje jej prawie tydzień.

— Jestem mocno "zastana". Ruszam się z samochodu do samochodu, ale w Nowym Roku zamierzam to zmienić. Od Mikołaja zażyczyłam sobie torbę na zakupy na kółkach. Będę spacerować… Tylko zimą znowu zimno, latem za gorąco, wiosną alergeny, jesienią wirusy. O kant d*** rozbić to wszystko…

Jej ostania refleksja to dobre zakończenie historii, o tym, jak żyje się w Polsce, mając 60-stkę na karku. Frustracji dużo, Barbarelli brak, a w powietrzu nie tylko smog…

*Imiona bohaterów tekstu zostały zmienione

To może cię zainteresować:

  1. Jakie jest ryzyko śmierci niezaszczepionego seniora? Włosi obliczyli
  2. Odchodzą w ciszy. Mówią: beze mnie będzie wam lżej
  3. Cztery rzeczy, które najlepiej ochronią mózg przed starzeniem

Treści z serwisu medonet.pl mają na celu polepszenie, a nie zastąpienie, kontaktu pomiędzy Użytkownikiem Serwisu a jego lekarzem. Serwis ma z założenia charakter wyłącznie informacyjno-edukacyjny. Przed zastosowaniem się do porad z zakresu wiedzy specjalistycznej, w szczególności medycznych, zawartych w naszym Serwisie należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem. Administrator nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z wykorzystania informacji zawartych w Serwisie. Potrzebujesz konsultacji lekarskiej lub e-recepty? Wejdź na halodoctor.pl, gdzie uzyskasz pomoc online - szybko, bezpiecznie i bez wychodzenia z domu.

Rekomendowane dla Ciebie